Dopóki nie zwracałam uwagi na etykiety (długie lata żyjąc w nieświadomości), dziwiło mnie, że moje pierniczki nie są tak cudownie smakowite i aromatyczne jak te, które pamiętam z dzieciństwa. Dlaczego tak było?

Składałam moje wrażenia na karb tego, że wszystko, co pamiętamy z dzieciństwa zawsze jest niepowtarzalne i nie da się tego uzyskać potem, gdy jesteśmy dorośli. Nasz umysł płata nam figle i dorabia ideologię pod tytułem „bajka z dzieciństwa”.

Jakże się myliłam! Dotarło to do mnie, gdy wykonałam w końcu swoją własną przyprawę do pierniczków i powróciły dawne wspomnienia z dziecięcych lat: tak, to było to! Ta korzenna przyprawa – oto co stanowiło tajemnicę receptury. Bingo! 

Taka swojska przyprawa piernikowa to prawdziwa antyoksydacyjna bomba! Pamiętacie, że goździki i cynamon są wśród przypraw w czołówce, jeśli idzie o zawartość antyutleniaczy chroniących nas przed chorobami i sprzyjających utrzymaniu młodego wyglądu na długi czas? 

Gorąco zachęcam do wykonania własnej mieszanki piernikowych przypraw. Można śmiało przechowywać ją w szczelnie zakręcanym pojemniku przez długie miesiące, a oprócz pierników wybornie nadaje się do aromatyzowania jogurtu, porannych płatków lub miło rozgrzewających zimą napojów np. naparu kawy lub zbożówki. Po prostu wsypujemy 1/2-1 łyżeczki korzennej przyprawy razem z kawą do kubka i zalewamy razem wrzątkiem. Z dodatkiem miodu (dodajemy go, gdy napój już nieco przestygnie) – cud, miód i orzeszki, delicje po prostu!

Przyprawa do pierników – przepis 

Do zrobienia przyprawy potrzebujemy przede wszystkim młynek do kawy (ewentualnie moździerz, ale w młynku szybciej).

Bierzemy:
– suszoną skórkę z umytej w sodzie, dobrze wyszorowanej i sparzonej wrzątkiem1/2 cytryny + 1/2 pomarańczy (obraną cieniutko ostrym nożykiem lub obieraczką do warzyw, a następnie wysuszoną np. na kaloryferze lub w suszarce do warzyw)
– 2 łyżki zmielonego w młynku do kawy cynamonu (najlepszy jest ten prawdziwy, cejloński, kupujemy go w laskach, ale Cassia w laskach lub mielona też może być)
– 2 łyżeczki mielonego imbiru (pokroić imbir w plasterki i ususzyć na kaloryferze jak skórki z cytrusów, ew. można zakupić już zmielony)
– 2 łyżeczki kardamonu (łuskamy ziarenka i mielimy, ew. kupujemy gotowy zmielony kardamon)
– 1 łyżeczka gałki muszkatołowej świeżo startej na drobnej tarce (ew. kupujmy gotową zmieloną)
– 1 łyżeczka zmielonych w młynku do kawy goździków
– 1/2 łyżeczki zmielonych w młynku ziarenek ziela angielskiego
– 1/2 łyżeczki kolorowego pieprzu zmielonego w młynku do kawy (jeśli nie macie kolorowego może być sam czarny)
– 1 gwiazdka anyżu (wyłuskujemy ziarenka i mielimy je)
– opcjonalnie: ziarenka wydłubane z połówki laski wanilii
– szczypta soli morskiej lub himalajskiej

Wszystko mielimy bardzo dokładnie na drobny proszek w młynku do kawy (partiami, bo na raz wszystko do młynka się nie zmieści). Oczywiście używając składników mielonych na bieżąco aromat będzie nieco silniejszy, niż gdy weźmiemy składniki już fabrycznie zmielone, ale i tak przyprawa jest boska i pachnie obłędnie w każdym przypadku. Czy wspomniałam już, że odmładza?;) 

 
Powyższa treść i zdjęcie pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl