GDYBYM MÓGŁ SIĘ PRZENIEŚĆ W CZASIE TO… ze swoja dzisiejszą wiedzą, najchętniej spotkałbym się Jezusem z Nazaretu, który niewątpliwie zainicjował proces decydujący o kierunku, w jakim potoczyła się kultura i cywilizacja w której przyszło nam żyć.
Miałbym do Niego wiele pytań, które wynikają ze specyfiki mojego zawodu psychologa–psychoterapeuty, a także te związane z moimi duchowymi poszukiwaniami. Staram się być uważnym obserwatorem ludzkich losów i powikłań na poziomie myśli, uczuć i ducha – stąd moje wątpliwości, czy w aspekcie duchowo religijnym, rozwój naszej kultury i cywilizacji potoczył się zgodnie z Jego intencją.
Ale najpierw, z ciekawości zawodowej, zapytałbym jaką miał relację ze swoim biologicznym ojcem. Co się stało z Józefem, który prawie nie zaistniał w Jego biografii. Jaką odegrał rolę w Jego rozwoju. Zapytałbym też o to, co się działo w Jego życiu od momentu, kiedy jako dwunastoletni młodzieniec dyskutował w świątyni z rabinami, do chrztu w Jordanie, kiedy miał już lat trzydzieści parę. Co Go spotkało, co Go ukształtowało, gdzie się uczył, jakie były znaczące postaci w Jego życiu i dlaczego nikomu o tym nie opowiedział (w każdym razie nic nam o tym nie wiadomo).
Ciekawiłoby mnie też, dlaczego zdecydował się czynić cuda, jaka konieczność za tym stała. Jak to było z Magdaleną. Czy gdyby patriarchalny system nie był wówczas tak silny, uznałby ją za najlepszego ze swych uczniów. Chciałbym, aby mi powiedział, co się w nim działo wtedy, kiedy na krzyżu wypowiedział słowa „Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił”. Interesowałoby mnie Jego Zmartwychwstanie – czy rzeczywiście chodziło o to, żeby zniknięcie Jego ciała z grobu było potraktowane dosłownie, jako przeniesienie Go żywcem do Nieba. Pytałbym, czy podpisałby się pod uznaniem Go za Boga.
Czy pochwalałby założenie w Jego imieniu religijnego państwa i wielkiej religijnej korporacji z hierarchią, strukturą i wywyższeniem jednego, nieomylnego autorytetu. Zapytałbym, czemu przypisałby to, że chrześcijanie, którzy sami tyle wycierpieli, stali się potem prześladowcami tak wielu. Rozmawiałbym o tym, czy Jego trudne, skomplikowane relacje z własnym narodem i męczeńska śmierć z jego rąk, usprawiedliwiają chrześcijański antysemityzm. Czy Jego naród zasłużył na potępienie, prześladowania i eksterminację. Na koniec zadałbym mu pytanie, które sformułował profesor Kołakowski: "Czy Szatan może być zbawiony?" – czyli o rolę zła w świecie.
Nie pytałbym o Jego trudny dla wielu przekaz, gdy mówi by występować przeciwko swoim rodzicom. Rozumiem bowiem, że chodziło Mu o to, byśmy przekraczali naszą historyczną, biograficzną i wszelką inną tożsamość, której źródłem jest przynależność, i duchowo dojrzewali.
„Wehikuł czasu” – wypowiedź Wojciecha Eichelbergera