Dawno, dawno temu w pięknym i bogatym królestwie, pięknej królewskiej parze urodziła się piękna córka. Niestety zaraz po jej urodzeniu Piękny Król Ojciec musiał pojechać na Wielką Wojnę.

Gdy wkrótce napłynęły wieści o bohaterskiej śmierci króla, Piękna Królowa Matka zapadła się w smutek tak głęboki, że zapomniała zupełnie o swojej Ślicznej Córce. W końcu opuściła w tajemnicy królewski pałac i wszelki słuch o niej zaginął. 

Rządy w królestwie przejął niemądry i niegodny tego zaszczytu Stryj, który jak każdy uzurpator zaczął zwalczać wszystkich, którzy wydawali mu się lepsi od niego. Również Śliczna Królewna – Dziewczynka – jako prawowita spadkobierczyni tronu – popadła w niełaskę Stryja Uzurpatora. Zamknięta w odległym skrzydle królewskiego pałacu pod opieką ludzi, którzy dawali jej bardzo trudne zadania i nigdy nie byli z niej zadowoleni – choć robiła wszystko na co ją było stać, aby zdobyć ich przychylność.

Aby zatrzeć w jej umyśle wszelkie ślady jej królewskiego pochodzenia Stryj Uzurpator nakazał wychowywać ją na chłopca i wmawiać, że Stryj jest jej ojcem. Po paru latach wszyscy w królestwie o niej zapomnieli, a i ona zapomniała, że jest Prawdziwą Królewną. Więc bardzo chciała być dzielnym chłopcem i pilnie uczyła się walczyć, polować, budować, znosić niewygody, lęk i ból. Lecz choć była sprawniejsza, odważniejsza i bardziej odporna od wielu chłopców, to nigdy nie zasłużyła na uznanie Stryja Uzurpatora.

Słyszała tylko: No i co z tego, że jesteś w taka dobra, skoro i tak nigdy nie będziesz chłopcem ani mężczyzną. To samo mówiło do niej wielkie lustro w jej sypialni.

A Królewna im piękniejszą Królewną się stawała – tym była smutniejsza. Nie pomagały nawet w największym sekrecie organizowane nocne wyprawy do pobliskiej karczmy, gdzie w męskim przebraniu piła, paliła, klęła i śmiała się do rozpuku z niewybrednych dowcipów opowiadanych przez wędrownych kupców i handlarzy. Wbrew jej samej i wszystkiemu z dnia na dzień stawała się coraz bardziej kobietą. Na chwilę tylko pomogło specjalne, zamówione u najlepszego specjalisty, bardzo drogie lustro, które wedle jej życzenia, na różne sposoby zniekształcało jej odbicie – bowiem szybko okazało się, że Królewna i tak z żadnego odbicia nie była zadowolona. We własnych oczach zawsze była albo zbyt chuda albo zbyt gruba albo za duża albo za mała, albo za blada albo za różowa, albo po powrotach z karczmy, zbyt zmarnowana albo nie dość. Nie wiadomo jak by się to skończyło – bo Królewna w bezsenne noce zaczęła już przemyśliwać nawet o samobójstwie – gdyby całkiem niespodziewanie, ze zwycięskiej wojny nie wrócił postarzały, ale ciągle silny i zdrowy prawowity władca, Król Ojciec – na skutek dworskiej intrygi uznany dawno za zmarłego.


Król Ojciec gdy tylko wysłał Stryja Uzurpatora na dożywotnie wygnanie z królestwa, zainteresował się losem swojej pięknej, ukochanej córki. Ta jednak, gdy zawezwano ją przed oblicze Króla, przekonana, że to Stryj Uzurpator jest jej ojcem nie rozpoznała w Królu swego prawdziwego rodzica.


Mało tego – była skłonna uznać prawowitego Króla za okrutnego uzurpatora, który wypędził jej ojca z kraju. Jednak mądry Król, gdy dowiedział się o wszystkim, co jej się przydarzyło traktował ją z miłością i cierpliwością – tak jak się traktuje własną córkę. Otoczył ją damami dworu, a najlepsze krawcowe szyły dla niej najpiękniejsze suknie. Ale Królewna nadal nie wierzyła, że jest królewną i ciągle była z siebie i ze swojego wyglądu niezadowolona. Król był tym bardzo zmartwiony, bo już nadszedł czas by wydać Królewnę za mąż.

KURSY ONLINE:
pokochaj-swojePokochaj Swoje Ciało
Nieważne, jaki nosisz rozmiar, i tak możesz poczuć się dobrze w swoim ciele. Niech piękno i moc będą z Tobą!

Wielu dzielnych, zachwyconych nią rycerzy i królewiczów starało się o jej rękę ale Królewna – ku rozpaczy ojca – wolała się zadawać z koniuszym, albo naczelnym ogrodnikiem, a nawet z kuchmistrzem czy tapicerem, którzy nie czując się jej godni poniżali ją i odrzucali podobnie, jak to robił jej Stryj Uzurpator. Natomiast by pozbyć się irytująco zachwyconych rycerzy i królewiczów, Królewna wysyłała ich na drugi koniec świata w poszukiwaniu lustra, o którym powiedziała jej kiedyś w karczmie stara kobieta o mądrym i ciepłym wejrzeniu, które Królewna widziała niegdyś w oczach swojej matki. Ponoć lustro to ma taką niezwykłą właściwość, że odbija wszystko tak, jak to wygląda naprawdę. Rycerze i królewicze rozjeżdżali się po świecie i choć po miesiącach lub latach wracali z upragnionym trofeum, które otwierało drogę do małżeństwa ze śliczną Królewną, to jednak ona dalej nie mogła uwierzyć ani w to, co odbijały przywiezione przez nich lustra, lusterka czy lustereczka – ani w to, jak odbijała się w ich zachwyconych, dziwnie odmienionych, płonących oczach. W końcu zrozpaczony Król, który nie mógł się doczekać królewskich wnuków kazał swoim strażom i szpiegom szukać Starej Kobiety, którą obwiniał za wprowadzenie zarówno córki jaki jej konkurentów w błąd. Po wielu dniach poszukiwań odnaleziono Starą Kobietę siedzącą spokojnie pod murami Zamku.

Sprowadzona przed królewskie oblicze Stara Kobieta oświadczyła, że nigdy nie mówiła Królewnie, że to inni, a tym bardziej aspirujący do jej ręki mają szukać dla niej Cudownego Lustra – lecz ona sama musi je znaleźć, bo inaczej i tak nikomu nie uwierzy w to, co widać w tym lustrze. A zapytana, skąd o tym wie – powiedziała: Sama je kiedyś dla siebie odnalazłam i dzięki niemu, mimo utraty ukochanego męża, małej pięknej córeczki i wspaniałego domu i bogactwa, dożyłam starości w szczęściu i spokoju. I zwracając się do Królewny dodała: Nie musisz nigdzie się udawać, żeby je znaleźć. Wystarczy, że porzucisz przekonanie, że cokolwiek posiadasz i że cokolwiek wiesz. I popatrzyła na Królewnę z taką miłością, że ta w jednej chwili rozpoznała w niej dawno utraconą Królową Matkę a Król zrozumiał, że stoi przed nim jego dawno utracona Ukochana Żona. Wszyscy troje wpadli sobie w objęcia a Królewna uwierzyła wreszcie, że jest Prawdziwą Królewną. To dopiero pozwoliło jej udać się osobiście na poszukiwanie Cudownego Lustra. A Królewscy Małżonkowie od tej pory żyli długie lata w szczęściu i harmonii.