Patrzysz na swoją rodzinę, dzieci – kochasz je, jednak czasem brak ci już sił… A może nie masz jeszcze rodziny, ale zastanawiasz się, jak ją zbudować, żeby była dla siebie oparciem i źródłem dobrych wzorców? Poznaj 5 sposobów na łatwiejsze rodzicielstwo i ciesz się dobrymi relacjami z najbliższymi.
Często w dobrej wierze robimy rzeczy, które w ostatecznym rozrachunku nie wychodzą na zdrowie ani nam, ani naszym najbliższym. Uczymy
dzieci pewnych zachowań, wyrabiamy postawy nie do końca mając świadomość, jak to się przełoży na ich życie i nasze relacje z nimi.
Mądre rodzicielstwo
Czego warto uczyć dzieci i na co zwracać uwagę, by relacja rodzic dziecko była zdrowa i nie niosła ze sobą dużej dawki frustracji? Jak wychowywać dzieci i jednocześnie nie utrudniać sobie nieświadome życia?
1. Ucz dzieci samodzielności
Jeśli od małego będziesz wmawiać maluchom przy każdej sposobności, że „Ty nie potrafisz, mamusia/tatuś zrobi szybciej, lepiej, dokładniej” – nastaw się na to, że dziecko do tego przywyknie. Jako większy już szkrab, czy nastolatek będzie oczekiwało, że rodzice wyręczą go we wszystkim, załatwią, posprzątają, pomyślą za niego. Jednym zdaniem poprzez uzależnienie dziecka od siebie, doprowadzisz do krzywdy was obojga.
Ucz malucha, jak się ubierać, motywuj do mycia ząbków, tłumacz, że zabawki należy po sobie posprzątać itp. Jeśli chce samodzielnie zrobić kanapkę – pozwól mu, nawet jeśli powstanie dziwny „twór”. Chce ci towarzyszyć w codziennych zajęciach? – nie traktuj go jak natrętnej muchy. Pamiętaj, że teraz budujesz swoją i dziecka przyszłość. Jego stosunek do ciebie i obowiązków.
Z początku poczynania dziecka mogą wydawać się mało efektywne, możesz się frustrować, że przecież ty zrobisz to szybciej… Miej jednak na względzie, że samodzielne dziecko, to nie tylko w przyszłości odpowiedzialny, zaradny człowiek – ale również łatwiejsze, mniej stresujące rodzicielstwo dla ciebie. Czy naprawdę chcesz doprowadzić do tego, że np. 15 latek będzie wrzucał talerze do zlewu (mama umyje dokładniej), zapominał o ważnych terminach („mówią, że jestem taki zapominalski”) czy uważał za coś normalnego, że mama/ tato poukładają mu koszulki w szafce? Ucz dziecko samodzielności okazując mu jednocześnie, że zawsze jesteś obok, wspierasz i ma w tobie oparcie. Nie wpajaj – „Ja zrobię za ciebie…”, bo wtedy, będziesz mógł mieć pretensje tylko do siebie, że dziecko traktuje cię na zasadzie „Ty to zrób, ja nic nie potrafię”.
2. Straszy pomaga młodszemu
Jeśli w rodzinie jest więcej dzieci, uczmy starsze, aby pomagały młodszym. Uwaga! Nigdy nie róbmy tego na zasadzie przymusu, czy traktowania jednego dziecka, jako „darmowej niańki”. To ty jesteś rodzicem i nie możesz przerzucać obowiązku wychowania jednego dziecka na drugie. Niektórzy rodzice zapominają o tym, sprawiając tym samym, że w rodzinie zamiast dobrych relacji pojawia się niechęć i agresja pomiędzy rodzeństwem.
Starajmy się pokazywać, że młodszy brat, czy siostra nie odbiera starszemu dziecku jego miejsca w rodzinie, że jest nadal tak samo ważne, że młodsze go potrzebuje, jako kogoś wyjątkowego. Prośmy – zamiast żądać, wyrabiajmy postawę opiekuńczości, angażujmy w codzienną opiekę nad maluchem w granicach rozsądku. Niech starsze dziecko ma świadomość, że rodzice doceniają jego pomoc, jest dla nich ważna. Dzięki temu nauczy się ono odpowiedzialności, wzmocnią się więzi rodzinne, a wy będziecie mieli chwilę na odsapnięcie, bo dzieci np. zorganizują zabawę jedne drugim, czy pomogą młodszym się ubrać, posprzątać zabawki itp.
3. Rozwiązywanie problemów
W zależności od wieku, dziecko miewa różne problemy. Rodzic jest tym, do kogo przybiega ono od małego ze swoimi troskami – „Zepsuł mi się samochodzik, Kasia mnie popchała, Arek nie chce się ze mną bawić”… Problemy rosną wraz z dzieckiem i trzeba stawiać im czoła. Jeśli już w maluchu wyrobimy postawę – „To mama/tata rozwiązuje moje wszystkie problemy” to jako młody człowiek będzie ono miało kłopot z tym, żeby samodzielnie podejmować decyzje, być kreatywny, pomysłowym… Bardzo ważne jest, aby dziecko miało świadomość, że zawsze może się do rodzica zwrócić, że on pomoże. Nie dawajmy jednak gotowych recept – mobilizujmy do odkrywania rozwiązań.
Jeśli dziecko nauczy się samodzielnego myślenia, mądrego wyciągania wniosków, rozsądku – będzie w stanie w przyszłości samodzielnie rozwiązywać swoje problemy.
Naukę tego można zacząć np. już w piaskownicy – gdy jedno dziecko zabierze coś drugiemu pokażmy, że w takiej sytuacji trzeba porosić o zwrot rzeczy, że maluch może pójść i powiedzieć – „To moja szufelka, oddaj mi ją proszę”.
Jeśli nauczysz dziecko zaradności, będzie sobie lepiej radziło w dorosłym życiu, będzie mniej zestresowane i uzależnione emocjonalnie od rodzica. Obejdzie się np. bez paniki, poczucia zagubienia, gdy trzeba będzie przenocować u dziadków, czy pojechać na szkolną wycieczkę. Jest jeszcze inny pozytywny aspekt – dziecko nauczone samodzielnego rozwiązywania problemów, będzie w stanie rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Brak wiedzy nie będzie stanowił muru – wyszuka sobie informacje, których potrzebuje w Internecie, doczyta w książkach, poprosi o zapisanie na kurs. Ucząc dziecko mądrego podejścia do problemów, zapewnisz mu szczęśliwsze życie, a sobie mniej zmartwień.
4. Nie „trzęś” się ciągle nad dzieckiem
Wielu rodziców jest tak przewrażliwionych na punkcie dzieci, że gdyby tylko mogli zamknęliby je w szczelnej kuli. To zrozumiałe, że rodzic chce chronić, zapewnić bezpieczeństwo, dać wszystko, co najlepsze – jednak bez zachowania zdrowego rozsądku w tej kwestii wychowa się dzieci na ludzi całkowicie niezaradnych życiowo, nieszczęśliwych i w pewnym sensie „niepełnosprawnych”. Krzywda w tym wypadku nie dotknie tylko dziecka, ale również rodzica – po pewnym czasie zacznie odczuwać on (choć nie zawsze dochodzi do uświadomienia sobie tego), że dziecko stało się "ciężarem"… Nie ma już kilku lat a 20, 30 i kompletnie jest uzależnione od mamy/taty. Czy tego chcecie dla siebie i swoich dzieci?
Troszcz się o dziecko mądrze, ucz zasad zachowania bezpieczeństwa dając jednocześnie pole do samodzielności, pozwalając na zabawę w piasku (nie marudź, że to siedlisko zarazków), bieganie po trawie (nawet, jeśli przy tym można upaść); nie strofuj za wszystko. Pamiętaj, że dziecko zapamiętuje i uczy się na przykładzie twoich reakcji – nie przenoś na niego swoich leków i obaw. Nie pozwól, aby rodzicielstwo było dla ciebie jednym wielkim zamartwianiem się każdym drobiazgiem.
5. Dziecko to nie projekt
Angielski od 2 roku życia, kurs rysunku od 3-go. Później balet, karate, nauka gry na fortepianie… uff coś jeszcze? Co bardziej „kreatywni” rodzice zamęczają zarówno siebie, jak i swoje dzieci takim ogromem zajęć, wymagań i rzeczy do nauczenia, zrobienia, że aż dziw bierze, że starcza im doby… Czy podoba ci się życie w ciągłym biegu, bez chwili na odpoczynek, refleksję? Nie? To dlaczego skazujesz na to swoje dziecko… i przy okazji zamęczasz całą rodzinę? Czy to takie dobre żyć wedle harmonogramu, żeby to wszystko ogarnąć? Daj sobie i dziecku czas. To też jest wartość, coś potrzebnego. Niech samo nauczy się go sobie organizować, niech ma okazję na dziecięce przemyślenia i na rozmowę z tobą, w spokoju, a nie w biegu. To nie tak, że bez 100 zaliczonych warsztatów twoje dziecko będzie „głupsze”. Nie daj się wciągnąć w kołowrotek biegania z dzieckiem z kursu na kurs. Zajęcia dodatkowe powinny być czymś przyjemnym, radosnym – nie przymusem, który w ostateczności zabije w nim pasję.
Rodzic towarzyszem
Bycie dobrym rodzicem to zarazem piękne, jak i trudne zadanie. Wymaga wiele mądrości, refleksji nad sobą i swoim postępowaniem oraz co ważne, przewidywania konsekwencji własnych działań. Wychowanie dziecka nie powinno być „formowaniem” go wedle własnego kaprysu, ale zaopatrywaniem w takie umiejętności, wartości, które ułatwią mu dorosłe życie i jednocześnie pozwolą mu być sobą. Nie męczcie się z „naginaniem” dziecka do swojego pomysłu. Dajcie mu przestrzeń do rozwoju i towarzyszcie na drodze wzrostu. Dzięki temu, życie zarówno wasze, jak i waszych dzieci będzie szczęśliwsze, mniej stresujące, a w rodzinie zagości harmonia.