Wybór olejów jest dziś ogromny – wystarczy spojrzeć na sklepowy regał, by doznać zawrotu głowy. Jaki olej wybrać i czym się kierować przy jego zakupie? Warto to wiedzieć, by znaleźć produkt nie tylko smaczny, ale również zdrowy. 

Podobno sztućce, w szczególności noże, mają tendencję do dzielenia się na dwie kategorie: noże, które naprawdę kroją oraz noże stołowe. Te ostatnie służą do leżenia na stole, stąd ich wdzięczna nazwa – stołowe. Kroić niekoniecznie nimi się coś uda. Ale cieszą oko i nazywają się noże.
 
Tak samo oleje w kuchni dzielą się na dwie kategorie: te do olania i te do spożywania. Zdrowe dla ludzkiego organizmu i posiadające własności odżywcze są jedynie oleje wyciskane na zimno, nierafinowane. Są najbliższe naturze, której jesteśmy, jako istoty ludzkie częścią – olej po prostu wyciśnięto specjalną prasą z podstawowego surowca, dzięki czemu wszelkie cenne składniki są nietknięte. I o to właśnie nam chodzi. 

Co oznacza termin „z pierwszego tłoczenia”?

Oznacza niestety tylko tyle, że surowiec był tłoczony tylko raz, ale już niekoniecznie, że olej był tłoczony na zimno. Jest to marketingowa zagrywka producentów. Umieszczają oni ten napis na butelkach kobylastymi literami, aby konsumentowi olej ten kojarzył się z czymś zdrowym i wysokiej jakości. Tymczasem tak jak w przypadku kosmetyków należy patrzeć na maleńkim druczkiem podany skład INCI, tak i w przypadku oleju należy dokładnie przyjrzeć się etykiecie, ponieważ olej z dużym napisem „z pierwszego tłoczenia” ma z tyłu drugą etykietę, a na niej napis „olej rafinowany”.  Czyli taki mniej więcej nóż stołowy – ładnie wygląda, do niczego się nie nadaje. Taki olej olewamy i zaraz wytłumaczę dlaczego. 
KURSY ONLINE:
proste-zycieProste Życie
Porządek w głowie, życiu i domu
Sprawdź!

Olej jest rafinowany – co to znaczy?

To znaczy, że został oczyszczony – poddany obróbce w wysokiej temperaturze (powyżej 160 stopni Celsjusza). Z czego został oczyszczony? Ze wszystkiego. Nie tylko z zanieczyszczeń, wody i śluzów, ale też z jakichkolwiek substancji pożytecznych. Powstaje produkt ogołocony ze wszystkiego, nawet nie ma praktycznie smaku i zapachu. Ma za to bardzo zmieniony skład chemiczny, przede wszystkim zawarte w nim kwasy tłuszczowe zmieniły swoją konfigurację geometryczną (tzw. izomer) z konfiguracji „cis” (naturalnej) na izomer„trans” (nie występujący w naturze i w związku z tym biochemicznie nie rozpoznawany przez ludzki organizm, przez co dochodzi w organizmie do wielu reakcji niekorzystnych dla naszego zdrowia).
 
Zmutowane działaniem człowieka izomery trans powstają gdy człowiek dokonuje gwałtu na naturze i poddaje olej zarówno procesowirafinacji czyli oczyszczania jak i procesowi uwodorniania czyli utwardzania (przy produkcji margaryn i tzw. tłuszczu cukierniczego). Produkty te nie nadają się co prawda do odżywiania organizmu, choć można na nich smażyć i mają długi termin ważności. Oleje robią się dzięki tym procesom kusząco klarowne, a margaryny seksownie smarowne. Prawie jak masło. Z tym, że prawie robi wielką różnicę. Dla naszego zdrowia oczywiście. Ale z margarynami rozprawię się w innym artykule. Dzisiaj ma być o olejach.

Dlaczego oleje wyciskane na zimno są droższe?

Przyjrzyjmy się sekretom produkcyjnym: olej obrabiany na ciepło powoduje zwiększenie wydajności, zaś pozostałe wytłoczyny można również jeszcze raz obrobić i poprzez procesy filtracji i destylacji wydusić z nich jeszcze trochę więcej oleju, w związku z czym jest on tani. Niestety poddanie oleju wysokiej temperaturze powoduje obniżenie zawartości odżywczych poprzez zniszczenie kwasów tłuszczowych i witamin, jakie posiadał pierwotny surowiec. Jednym słowem tanie mięso psy jedzą. My spożywajmy tylko pełnowartościowe prawdziwe oleje wyciskane na zimno. Lniany, kokosowy, z oliwek, z wiesiołka, z czarnuszki, z ostropestu plamistego, z orzechów różnego typu itd. – jest bardzo duży wybór, można robić oleje smakowe dodając czosnku lub papryczki, można mieszać i próbować do woli! Gdzie zakupić prawdziwe oleje? Najczęściej w dobrze zaopatrzonych marketach oraz w sklepach ze zdrową żywnością lub przez Internet. Dokładnie czytajmy oznaczenia lub opisy.

Jakie oleje kupować?

Przede wszystkim tłoczone na zimno. Musi to być wyraźnie zaznaczone na etykiecie. Na zimno! Poza tym musi zawierać jak najwięcej kwasów tłuszczowych Omega-3, a jak najmniej Omega-6. Prawidłowe proporcje jakie powinniśmy na co dzień spożywać to stosunek 4:1 jako niezbędne minimum (cztery części Omega-3 do jednej części Omega-6). Może być nawet 5:1. A co się dzieje dzisiaj? W związku z powszechnym spożywaniem olejów będących bogatym źródłem kwasów omega-6 (np. popularne oleje roślinne: słonecznikowy i sojowy) stosunek ten jest całkowicie odwrotny! Spożywamy o wiele więcej Omega-6, a Omega-3 tyle co nic. Często zaburzenie proporcji w dietach niektórych osób (lubujących się w zawierających ogromne ilości Omega-6 potrawach smażonych, ciastach, wyrobach cukierniczych, fastfoodach itd.) potrafi sięgać nawet 1:30 czyli jedna część niezbędnych nam Omega-3 na trzydzieści części Omega-6! Są jeszcze Omega-9, ale nimi nie będziemy się dzisiaj zajmować.
 
Najbardziej zbliżoną do ideału proporcję Omega-3 do 6 ma olej lniany. Całkiem niezły choć już zdecydowanie nie tak zdrowy jak lniany jest też olej rzepakowy, pod warunkiem, że jest nierafinowany. Ja używam w swojej kuchni do sałatek i innych potraw na zimno oleju lnianego z uwagi na to, że Omega-3 stanowią w nim aż połowę zawartości wszystkich kwasów tłuszczowych. Lepiej być nie może.

Olej lniany – jaki wybrać?

Niestety, kwasy omega-3 szybko ulegają rozpadowi, dlatego bardzo ważne jest aby olej lniany kupować najlepszej jakości, tzn. tylko taki, który w sklepie (a potem w domu) przechowywany jest w warunkach chłodniczych. Olej lniany powinien być z uwagi na dużą zawartość delikatnych Omega-3 dostarczany w ciemnej szklanej butelce (nie plastikowej!). Nie kupujmy więc olejów lnianych, które stoją poza lodówką w sklepie lub są pakowane w butelki z jasnego szkła. Są to oleje lniane kiepskiej jakości, mają nieprzyjemny rybi posmak od którego można się nawet zrazić na całe życie do oleju lnianego, a w skrajnych wypadkach jeśli kwasy tłuszczowe uległy utlenieniu – będą miały goryczkę  w smaku. Gorzki olej lniany nie nadaje się już do niczegojak tylko do celów technicznych w domu (naoliwienie skrzypiących drzwi lub konserwacja drewnianych powierzchni).
 
Dobrej jakości i nieprzeterminowany olej lniany jest smaczny, o delikatnym orzechowym jakby posmaku. Termin przydatności ma krótki (max. 3 mies.), więc nie warto kupować dużych ilości naraz i należy go bezwzględnie przechowywać w lodówce aby uchronić cenne Omega-3 przed utlenieniem. Dobrze jest zapytać w aptece lub sklepie zdrowotnym kiedy będzie świeża dostawa i wtedy kupić jak najświeższy. Spożywamy go TYLKO na surowo. Kupujemy w dobrych sklepach ze zdrową żywnością, aptekach lub przez internet bezpośrednio od producenta. Butelki o większej pojemności będą nam dostarczone opakowane w styropianowy termos. Te mniejsze opakowane w piankę termiczną.

Oliwa z oliwek – jaką kupić?

Tu jest ważne pierwsze i drugie tłoczenie. Oczywiście pierwsze tłoczenie i to na zimno jest lepsze niż drugie.  Produkt z pierwszego tłoczenia nazwany jest „extravergine”. Natomiast z drugiego będzie określony na etykiecie jako „Olio di sansa di oliva” czyli oliwa z wytłoczyn, z drugiego tłoczenia, rafinowana. Jest ona znacznie tańsza niż extravergine i ma znacznie gorsze parametry biochemiczne. Nadaje się jedynie do smażenia.
 
Dobre marki oliwy z oliwek podają na opakowaniu również kwasowość – od 0,2 do 0,8. Im mniejsza tym znaczy się, że oliwa jest lepszej jakości (niestety również droższa, ale warto zainwestować). Wyższą ilość kwasów ma oliwa, która powstała z np. oliwek przejrzałych bądź uszkodzonych przez pasożyty. Unikajmy przede wszystkim zakupu taniej oliwy, która jest oznaczona jako „wytłoczona i butelkowana w UE”, najczęściej są to jakieś mixy i zlewki oliwy dobrej i byle jakiej – by wyszło taniej. To tak podobnie jak z miodem oznaczonym „mieszanka miodów pochodzących z krajów Unii i spoza Unii” – jest to zlewka miodu dobrego i taniej chińszczyzny. Oliwy włoskie najlepszej jakości oznaczone są na butelkach literkami DOP, co oznacza iż proces uprawy i produkcji jest ściśle określony i kontrolowany.
 
Oliwa z oliwek jest trwalsza niż olej lniany, można ją przechowywać dłużej i nie  w lodówce, wystarczy w szafce kuchennej. Wstawiona do lodówki mętnieje, lecz jest to odwracalne. Ze względu na wrażliwość na światło, oliwa powinna być przechowywana w butelkach z ciemnego szkła

Olej kokosowy – jaki kupić?

Oczywiście również extravergin czyli nierafinowany. Tylko taki ma pełen zestaw kwasów tłuszczowych otrzymanych od natury, ma też właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze i antyseptyczne.Olej kokosowy przydaje się w kuchni i do pielęgnacji ciała, twarzy oraz zniszczonych włosów. Jego ciekawą cechą jest to, że jest w postaci stałej, dopiero pod wpływem ciepła (ok. 25 stopni C) topi się do postaci płynnej. Najlepiej przechowywać go zatem w lodówce. Ma delikatnie kokosowy posmak oraz smakowity zapach.
 
Co prawda olej kokosowy ma bardzo dużo (ok. 90%) nasyconych kwasów tłuszczowych ale nie należy się tego obawiać, ponieważ mądry Stwórca umieścił w kokosie aż 44% kwasu laurynowego, dzięki czemu olej kokosowy nie zatyka nam arterii i nie powoduje wzrostu „złego” cholesterolu, a wręcz przeciwnie – ma silne działanieprzeciwzapalne. Olej kokosowy nadaje się też świetnie do smażenia – ma wysoką temperaturę dymienia.

Postaw na dobry olej

Teraz gdy już wiesz jaki olej olać, a jaki można z korzyścią dla zdrowia spożywać – możesz bez żalu wywalić do śmieci przemysłowo rafinowany olej i jego uwodornioną postać czyli margarynę, o ile wciąż walają się po Twojej kuchni „bo szkoda wyrzucić”. Szkoda to tylko nas, bo za krótko żyjemy (i za ciężko pracujemy na pieniądze, które producenci tych „cudeniek” wyciągają nam przy pomocy reklam z kieszeni). Inwestycja w dobry olej to samo zdrowie: piękna skóra, bystry umysł, witalność, energia i dobry humor. Pieniądze wydane na dobre naturalne oleje bardzo szybko zwrócą się również finansowo: wzrośnie nasza odporność, nie będziemy tyle wydawać na leki, suplementy i wizyty lekarskie.
 
 
 
Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl