Pamiętasz jeszcze te chwile, gdy niczym na skrzydłach frunąłeś na spotkanie z ukochanym/ukochaną? Nic więcej się nie liczyło, czas potrafiłeś wydobyć choćby spod ziemi, a wszelkie „przeszkody” – cóż one znaczyły wobec „Mam randkę”? A teraz? Gdy już łączy was małżeństwo, dom, dzieci, pies…, czy pamiętacie o randkach małżeńskich?

Możesz zapytać – po co nam teraz randki? Przecież partner już „zdobyty, zaklepany, zaobrączkowany. Szkoda, czasu, tyle mamy na głowie…”. No waśnie… Tyle na głowie… Wbrew pozorom – waśnie teraz, w małżeństwie, praktykowanie randek małżeńskich bardzo się wam przyda. Pomoże pielęgnować waszą relację, poprawi komunikację i zadowolenie z życia. Dlaczego?

Zauroczenie, zakochanie na początku relacji jest czymś nowym, świeżym.. Odkrywamy siebie, poznajemy swoje spojrzenia na życie, pasje, rodziny, znajomych, unosimy się nad ziemią. Związek jawi się jako coś wyjątkowo atrakcyjnego, a ukochana osoba niczym ideał z marzeń. Bywa, że nie łączy się to z jakimiś obowiązkami, zobowiązaniami, trudnościami… Sielanka, szczęście w czystej postaci.

Randka małżeńskaPo ślubie sytuacja się nieco zmienia… i nie dlatego, że sam fakt małżeństwa ma tu jakiś destrukcyjny wpływ na związek. Wspólne dzielenie prozy życia, trudów związanych z problemami z pracą, finansami, zdrowiem, pojawienie się dzieci i nowe obowiązki z tym związane – stawia nas w nieco innej sytuacji. To może rodzić frustracje, trudności z komunikacją, wzajemne pretensje i obwinianie. Trudno się dogadać w sposób życzliwy, pełen miłości. W konfrontacji z ciężarem rzeczywistości – często wychodzą z nas niezbyt dobre „rzeczy” – np. egoizm, problemy z panowaniem nad emocjami, złe nawyki, przekonania, które przed ślubem skrzętnie skrywaliśmy, a które teraz powodują zgrzyty w relacji z mężem/żoną.

Gdy brakuje przestrzeni do rozmowy w spokoju, gdy mijamy się w biegu, a rozmowy sprowadzają się do komunikatów „Wyrzuć śmieci! Dziś twoja kolej odebrać dzieci ze szkoły. Wyprowadź psa. Kran przecieka, zrób coś z tym”. – przestajemy żyć ze sobą, a zaczynamy – obok siebie. Powoli zapominamy, co takiego nas w sobie kiedyś zachwyciło…  

Mimo że dzielimy mieszkanie i życie, to jednak może wkraść się do naszych serc poczucie osamotnienia, odrzucenia, złość na partnera, niezadowolenie z tego, co się stało z naszą relacją („przecież było tak pięknie”).

By małżeństwo kwitło – randka małżeńska

I tu właśnie przydają się randki małżeńskie – można je przyrównać do wody, którą podlewa się roślinę, by ta nie uschła i jeszcze do tego pięknie kwitła. Im szybciej po ślubie zacznie się je praktykować tym lepiej, choć nigdy nie jest zbyt późno, by zacząć. Pomogą wam cieszyć się sobą nawzajem – relacją która was łączy; będą cementować te pęknięcia w związku, które powstają w ramach zmagań z codziennością, dadzą przestrzeń do odkrywania siebie ciągle na nowo, cieszenia się swoją obecnością; przypominać, jak ważni dla siebie jesteście…

Uzdolnią nas do tego, byśmy nawet niechcący – nie odłożyli siebie (jako małżeństwa) na ostatnie miejsce w randzie priorytetów… Bo dzieci, bo remont, bo czas, bo pieniądze… Nie zapominajmy, że „Szczęśliwi  rodzice – szczęśliwe dzieci”. Najpierw zadbajmy o relację z małżonkiem, by „dom”, który wspólnie budujemy był miejscem bezpiecznym, pełnym miłości, zarówno dla dobra naszego, jak i dzieci, które będą w nim wzrastać.

Randka małżeńska w skrócie… 

Dla kogo? Dla każdego małżeństwa, bez względu na staż.

Po co? By pielęgnować waszą relację.

Jak? Konsekwentnie i jako priorytet. Ustalcie konkretne daty/częstotliwość (np. raz na miesiąc, w ostatnią sobotę miesiąca, 2 razy w miesiącu) – i starajcie się ich trzymać.

Co z dziećmi? Dzieci nie powinny uczestniczyć w randce – ma być to przestrzeń do swobodnej rozmowy, zachowania uważności, skoncentrowania się głównie na tym, co mówi małżonek. Wypowiedzenia się i wysłuchania siebie nawzajem.

Możecie np.:

  • poprosić kogoś bliskiego o zostanie z dziećmi, np. dziadków, przyjaciół.
  • wynająć opiekunkę do dzieci, byście mogli tylko we dwoje się gdzieś wybrać
  • umówić się z innym małżeństwem, że będziecie się opiekować ich dziećmi w czasie ich randki, a oni zaopiekują się waszymi w czasie waszej
  • położyć dzieci spać – i wykorzystać późny wieczór na randkę w domu.

 

Co w ramach randki? Co wam przyjdzie do głowy, ważne jednak, by był czas i możliwość swobodnej rozmowy w ramach waszego spotkania lub by składało się ono z 2 części np. kino, a później herbata w kawiarni i rozmowa (byle to nie był przy okazji spacer do galerii handlowej na zakupy… wink)

  • kolacja przy świecach – projekt wspólne gotowanie
  • wyjście do cukierni, kina, teatru, na kręgle, potańczyć, na lodowisko czy piknik do parku, pojeździć na rolkach, łyżwach, pospacerować po ogrodzie botanicznym.
  • odgrzebać zapomnianą, wspólną pasję, która sprawiała radość
  • wyjazd na romantyczny weekend, np. by zwiedzić miasto/miasteczko niedaleko nas
  • wybrać się na ciekawą wystawę, spotkanie z ulubionym autorem książek, czy koncert.

 

Niech czas randek małżeńskich będzie okazją do przyjacielskiej rozmowy nawet na trudne tematy; szczerej wymiany zdań/poglądów, w atmosferze życzliwości. Nie po to, by się wzajemnie się obwiniać, atakować, krytykować – ale, by ciągle odkrywać na nowo piękno wspólnej małżeńskiej drogi… i to, że mimo wszystko chcecie nią podążać razem, dbając o siebie wzajemnie.