Obcowanie z naturą uspokaja, wycisza, relaksuje… Z tego też powodów ludzie od dawien dawna otaczali się i nadal otaczają ogrodami – chcąc w ten sposób stworzyć sobie przestrzeń wytchnienia i piękna. Pani Kasia Bellingham zabierze nas do jednego z nich i opowie nieco o swojej pasji – ogrodach angielskich.
Jak to się stało, że zakochała się Pani w angielskich ogrodach? W pewnym sensie związała Pani z nimi swoje życie…
Miałam w życiu dużo szczęścia. Dzięki pasji rozbudzonej przez dziadka, jako nastolatka trafiłam do szkoły średniej o profilu Zabytkowe Tereny Zieleni i po jej ukończeniu otrzymałam stypendium umożliwiające naukę oraz pracę w Wielkiej Brytanii. Na wyspie zaś trafiłam ‘w ręce’ świetnego nauczyciela John’a Watkins’a, który ogromnie zainspirował mnie swoją wiedzą i postawą życiową. Pracując jako studentka w Yalding Organic Gardens – ogrodzie prowadzonym całkowicie ekologicznie pod patronatem brytyjskiej organizacji Garden Organic, poznałam mojego męża Andrew, z którym dzielimy wielką pasję do ogrodów oraz życia w tempie slow. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy mieć własny ogród, który udostępnialibyśmy w celach edukacyjnych i turystycznych… Kilka lat po ślubie kupiliśmy 7 ha ziemi w Szwajcarii Kaszubskiej i teraz właśnie z miejscem tym całkowicie powiązaliśmy swoje życie.
- Na czym polega fenomen ogrodów angielskich? Czym się wyróżniają?
Ogrody angielskie są bujne, ładne i naprawdę kochane przez swoich właścicieli. Są jedyne w swoim rodzaju z wielu powodów. Bezsprzecznie jednak wpływa na to łagodny wyspiarski klimat oraz dzieje narodu zamieszkującego ten kraj. Jego bogata historia wpłynęła na poziom świadomości oraz mentalność Brytyjczyków, którzy jakby z mlekiem matki wyssali pasję do roślin, natury i zwierząt. To wszystko przekłada się na ogrody, które dzisiaj pełne są gatunków roślin przywiezionych do Europy właśnie przez brytyjskich botaników – podróżników oraz ich odmian wyhodowanych w brytyjskich laboratoriach naukowych lub nawet szklarniach ogrodników pasjonatów. Czy wiecie, że w Anglii programy telewizyjne nadawane są w piątek i sobotę wieczorem – to chyba najlepiej odzwierciedla pasję mieszkańców Zielonej Wyspy.
KURSY ONLINE:
Proste Życie
Porządek w głowie, życiu i domu
Sprawdź!
Gdzie nas Pani teraz zabierze na wycieczkę? Chętnie odwiedzilibyśmy jakiś ogród angielski?
Ruszajmy więc do zamku w Sissinghurst:)
Średniowieczny zamek w Sissinghurst jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc na świecie. Wszystko za sprawą słynnego ogrodu, który założono tu na 4 hektarach w latach 30-tych XX wieku. Prace nad kształtowaniem ogrodu trwały nieustannie, powstawały kolejne wnętrza ogrodowe: ogród różany, Ogród Biały, ogród wiejski, ziołowy, przejście grabowe i lipowe, ogród orzechowy i sad…
Ogród w Sissinghurst jest tak samo tajemniczy i nieobliczalny jak jego twórczyni – angielska arystokratka Vita Sackville-West. Uznana pisarka oraz poetka zasłynęła również ze swojego romansu z nowelistką Virginią Woolf. Sackville-West i Woolf, aby być razem musiały ucieć na południe Europy. Dopiero po wielu miesiącach i błaganiach męża, Vita powróciła do Sissinghurst. Jak pisze sama Penelope Hobhouse „… jej pisarstwo, podobnie jak jej styl ogrodowy, przenika wszystko, wywołując wspomnienia tak sugestywne…”.
Wiele już o nim napisano, ale Sissinghurst to ogród przede wszystkim wypełniony perfumem i przepiękną barwą kwitnących w każdym zakątku róż. Bujne rabaty obsadzone są bylinami o mocnych kolorach i ciekawych formach. Zwiedzający na każdym kroku napotykają się na coś tak pięknego…, a przed chwilą myśleli, że już piękniej być nie może …
Utalentowana Vita Sackville-West odznaczała się wrodzonym wyczuciem przestrzeni i koloru, a także obszerną wiedzą o roślinach. Dzisiaj jej dzieło jest pod opieką National Trust (od 1967 roku) a także wspaniałej ogrodniczki Sarah Raven, która wraz z mężem Adamem Nicolson (wnukiem Vity Sackville-West) i córkami zamieszkuje część zamku.
W pierwszej części ogrodu królują różne odcienie błękitu, różu oraz fioletu, które pięknie komponują się z wielowiekową czerwoną cegłą zamku w Sissinghurst. Mury porośnięte są starymi odmianami angielskich pnących róż a zaraz pod nimi na wąskich rabatach rośnie ogromna ilość orlików – głównie niebieskiej i fioletowej barwy (zdjęcia powyżej).
Pozostałe rabaty zaprojektowane zostały na dużych kwaterach i otoczone niskimi żywopłotami z bukszpanu. Za bujnie rosnącymi piwoniami, różami i makami widać wyższe krzewy, a dalej drzewa. W żadnym miejscu nie ma tu „pustych” plam – każdy kawałek ogrodu wypełniony jest roślinnością – jest to bardzo typowe dla angielskich ogrodów.
W wielu miejscach na rabacie rosną tu powojniki dla których przygotowano specjalne obeliski. Powojniki wraz z pnącymi różami sadzi się na rabatach bylinowych w celu nadania im „szkieletu” czyli struktury przestrzennej. W Sissinghurst rośnie także wiele odmian powojników bylinowych Clematis integrifolia, które dorastają zaledwie do około 1,5m wysokości.
W ogrodzie nie może zabraknąć pysznych czosnków Allium christophii, które kwitną w drugiej połowie maja – zaraz po malutkich Allium karataviense, ale przed pięknymi Allium hollandicum ‘Purple sensation’. Na zdjęciach powyżej komponują się z delikatnymi odcieniami różu piwonii oraz róż, a pomiędzy nimi widać już wschodzące liście zawilców japońskich Anemone hupehensis, które będą w tym miejscu kwitły wkrótce po czosnkach i piwoniach.
Ogrody w Sissinghurst Castle słyną ze swojego białego ogrodu, czyli The White Garden. Rosną tu tylko rośliny o białych kwiatach oraz o srebrno-błękitnych lub zielonych liściach i pędach. Nad rabatami wznoszą się ogromne ostróżki Delphinium ‘Ivory Towers’, które wymagają palikowania.
Od kilku lat zamek w Sissinghurst zamieszkuje wnuk Vity z rodziną. Jego żona Sarah Raven jest jedną z najbardziej lubianych i znanych ogrodniczek w Anglii. Sarah nagrywa programy telewizyjne na BBC, pisze książki i prowadzi wysyłkową sprzedaż nasion przepięknych roślin ozdobnych oraz warzyw. Od lat jestem jej fanką, ponieważ ogrody swoje prowadzi jak najbardziej ekologicznie, tradycyjnie i zgodnie z naturą. W Sissinghurst także zadbała o to, aby część ogrodu była poświęcona dzikiej naturze.
Ogród angielski – spójrzmy z wieży
Ze starej wieży zamkowej rozpościera się świetny widok na pozostałe zabudowania, ogrody i krajobraz otaczający całą posiadłość. To w tej Elżbietańskiej (XVI wiek) wieży znajduje się pokój, w którym pisałaVita Sackville-West – jest on wypełniony jej fotografiami i pamiątkami bujnego życia.
Z wieży dobrze widać jak zaprojektowano ogród. Poszczególne jego części podzielone są na wiele mniejszych „pomieszczeń” za pomocą wysokich żywopłotów cisowych, ceglanych murów oraz szpalerów z grabów i lip – segmentowanie ogrodów w Anglii było bardzo modne w pierwszej połowie XX wieku, podobnie jest w Hidcote Manor.
Sissinghurst zanjduje się w hrabstwie Kent, niedaleko wsi Cranbrook. Ogród jest piękny przez cały sezon więc jeżeli jest taka możliwość, to warto tu wpadać co kilka miesięcy – szczególnie z kartą członkowską National Trust. Na miejscu jest świetna restauracja, kawiarnia i oczywiście sklep z pamiątkami oraz szkółka roślinna. Więcej informacji na temat odwiedzin tego magicznego miejsca można znaleźć TU.
Autor: Kasia Bellingham
Ogrodniczka z pasji i wykształcenia. Wiele lat pielęgnowała i projektowała ogrody w Anglii oraz Irlandii, w 2011 wróciła z rodziną do Polski, aby stworzyć swój własny ogród na Kaszubach.
Wiedzą ogrodniczą i doświadczeniami dzieli się na blogu katarzynabellingham.blogspot.com