Potrafisz upiec ciasto, ale pojęcia nie masz, jak zrobić dobre zdjęcia? Brak Ci towarzystwa na wyprawę rowerową, albo kogoś, z kim można poćwiczyć angielski? Wymień się – Twoje umiejętności, za umiejętność kogoś innego. Bez pieniędzy – przysługa za przysługę.
W sieci pojawia się coraz więcej ciekawych inicjatyw. Pisałam już o możliwości pozbywania się niepotrzebnych nam już rzeczy i otrzymywania za nie innych (Wymiana w sieci kwitnie). Tym razem przyjrzymy się nieco innej formie "handlu". Serwis wymiennik.org oferuje nie tylko możliwość wymiany rzeczy – tu można również bez użycia gotówki podzielić się swoimi umiejętnościami, pasją i wiedzą otrzymując to samo w zamian.
Na czym polega wymiana?
Walutą portalu są alterki (alternatywna waluta, którą posługują się użytkownicy w Wymienniku). Każdy wycenia rzecz lub umiejętność, którą oferuje.
- oddanie rzeczy/pomoc komuś w czymś = wzbogacenie się o konkretną ilość alterków.
- skorzystanie z usługi/”kupienie” rzeczy t= dopisanie do konta „biorcy” minus X punktów.
Źródło: Wymiennik.org
„Kiedy nabywasz coś w Wymienniku, nie zaciągasz długu u osoby, która przekazała ci rzecz lub wyświadczyła przysługę. Twoje zobowiązanie dotyczy całej społeczności, więc możesz wypełnić je później, dając coś od siebie komuś zupełnie innemu”.
Nie chodzi tu tyle o wymianę na zasadzie – Ania mi, ja Ani. Może być tak, że od Ani dostanę książkę (płacąc jej określoną ilość alterków), a Basi zetnę włoscy, zarabiając w portalowej walucie określoną sumę.
Co można wymienić?
„Wymiennik wspiera wymianę rozmaitych przedmiotów i usług – do wyboru mamy m.in. warzywa, masaże, naukę języków, warsztaty, tłumaczenia, naprawy, opiekę nad dziećmi, porady prawne i wiele, wiele innych. Nie tolerujemy tylko tych ofert, które wiążą się z czyjąś (potencjalną) krzywdą – podarek w postaci np. broni palnej, leków na receptę czy ludzkiej nerki nie jest mile widziany w systemie i zostanie usunięty przez administratora” – i wszystko jasne:)
Pieniądze na bok
Twórcy serwisu udowadniają, że nie trzeba mieć pieniędzy, by otrzymać coś, co jest nam potrzebne lub czegoś się nauczyć. Wystarczy pomyśleć, co sami potrafimy i zainwestować nieco czasu. Tworząca się w ten sposób społeczność zaspokaja wiele potrzeb swoich użytkowników – pozwala ominąć pieniądze, których akurat np. brak w portfelu czy nawiązać ciekawe znajomości.
KURSY ONLINE:
Proste Życie
Porządek w głowie, życiu i domu
Sprawdź!
Wymiennik nie jest jedyną taką inicjatywą – m.in. w serwisach społecznościowych pojawiają się grupy, które mają podobną zasadę działania (tu jednak zwykle wymiana jest na zasadzie 1 na 1, bez zbierania punktów, "Ja uczę Ciebie czegoś, a Ty mnie").
Nie należy zakładać, że "wszyscy" w sieci są niebezpieczni – warto jednak zachować ostrożność i rozsądek, gdy umawiamy się na prywatne spotkania z osobami mającymi wyświadczyć nam jakąś przysługę.
PS – tu możecie zobaczyć, czym ludzie się wymieniają. Może Wam również przypadnie to do gustu – Wymiennik
Aktualizacja 10.2013 – Okazjuje się, że wymiana bezgotówkowa może być potrzegana przez urzędniów jako "usługa". Jak informuje jeden z Czytelników:
"Polska jest chyba jedynym krajem na świecie, gdzie właśnie taka wymiana może okazać się niemożliwa. W zeszłym tygodniu odbyło się w Gliwicach pierwsze spotkanie osób chcących założyć u nas bank czasu. Być może było to jednocześnie ostatnie spotkanie, bo doszły mnie słuchy, że już całą sprawą zainteresował się Urząd Skarbowy. Jego pracownicy ponoć twierdzą, że taka wymiana wcale nie jest bezgotówkowa, ponieważ "godziny", a w przypadku opisywanej przez Panią akcji "alterki" są wirtualną walutą i jej obrót powinien podlegać opodatkowaniu. Jeśli natomiast zrezygnować z niej i pozostać przy prostym dwuosobowym rozwiązaniem "przysługa-przysługa", to będzie to wymiana barterowa, która też powinna być opodatkowana. Żadnych decyzji jeszcze nie wydano, na razie tylko "krąży groźba", ale źle to wróży, kiedy przypomnimy sobie historię biznesmena, który zbankrutował, bo rozdawał chleb biednym i nie zapłacił za to podatku…".
Jaka będzie przyszłość "wymian umiejętności"? – czas pokaże. Żal tylko, że tak wiele dobrych inicjatyw społecznych jest duszonych w zarodku przez system, który powinien je wspierać. Zachodzi obawa, że niedługo okaże się, że przyjacielska, czy rodzinna pomoc to również usługa, za którą należy wystawić fakturę i odprowadzić podatek.