Zakupy miały trwać godzinkę, a skończyło się na 5-ciu. Poszedłeś po chleb – wróciłeś z szynką (jakaś wyjątkowo piękna się wydała). Do tego, mimo że wcale głodny nie byłeś, skusiłeś się na chrupiącą zapiekankę i kubek kawy z wanilią. Nie poznajesz siebie? Nie dziw się, trafiłeś bowiem w sidła sklepowych pułapek!

Przypomnijcie sobie, ile razy zrobiliście coś nieracjonalnego w trakcie zakupów: kupiliście rzecz całkiem wam niepotrzebną, w złym rozmiarze, coś czego nie jadacie  lub w zbyt dużej ilości! Ile razy nie mogliście się powstrzymać, by nie włożyć czegoś do koszyka – to było silniejsze od was. Dlaczego tak jest? Czemu w sklepie zdarza nam się "zgłupieć" i w szaleńczym pędzie ganiać od półki do półki, ciesząc się jak dziecko z kolejnego łupu. Jak to jest, że nawet gdy się śpieszymy, potrafimy na 5 minut zboczyć z trasy, by zjeść ciasteczko, kanapkę czy kawałek pizzy? Czy sklep to jakieś magiczne miejsce, gdzie wyłącza się nasz zdrowy rozsądek, a może chodzi tu o coś zupełnie innego?

Wielkie łowy – sklepowe triki

Podstawowym zadaniem sklepu jest sprzedać, jak najwięcej – wszelkie promocje, wyprzedaże, akcje upominkowe czy punktowanie zakupów temu właśnie służą. Sklep nie przecenia niczego po to, by klient zaoszczędził; nie wprowadza kart stałego klienta, by w waszych portfelach więcej zostało. Każde działanie sklepu jest motywowane chęcią zysku – nawet jeśli coś kupicie w bardzo niskiej cenie sklep na tym zarabia (niekoniecznie są to pieniądze, ale np. wasze przywiązanie do marki lub radość, którą podzielicie się ze znajomymi i zrobicie tym samym sklepowi reklamę). 

Wiele jest sklepowych pułapek, w które można wpaść, jeśli nie zdajemy sobie z nich sprawy. Warto je znać, by móc zaoszczędzić na wydatkach, zdrowiu i nie denerwować się po raz kolejny tym, że daliśmy się napić w przysłowiową butelkę. 

KURSY ONLINE:
mindulfnessStrefa Mindfulness
Kompleksowy trening uważności w różnych aspektach życia
Sprawdź!

Sklepowe pułapki, w które możecie wpaść:

  • Kolor – szczególnie w czasie świąt stosuje się kolory przyciągające wzrok  – np. czerwony. Produkty w takich kolorach (lub opakowaniach) wydają się nam wyjątkowe, niepowtarzalne, luksusowe – chcemy je mieć.
  • Muzyka – jeśli właścicielowi lokalu zależy, by klienci spędzili w nim więcej czasu, uraczy was wolną relaksacyjną muzyką, która zadziała wyciszająco i sprawi, że będziecie się powoli delektować kawą, ciastem czy jakąś potrawą. W takim miejscu rachunek będzie większy, bo jest ograniczona ilość miejsc, a klient spędza odpowiednio dużą ilość czasu. W miejscach ukierunkowanych na szybki przepływ klientów, gdzie wpada się tylko na chwilę lub jedzenie zabiera się na wynos – muzyka będzie energiczna (cena niższa, bo przepływ klientów większy). Rytmiczną muzykę spotkacie również w marketach; dodatkowo będzie ona ukierunkowana pod np. zbliżające się lub trwające święta. W trakcie Walentynek nastrojowe nuty sprawią, że kroki same będą was niosły w stronę pluszowych serduszek, czerwonych róż i czekoladek dla zakochanych.
  • Temperatura – w zimie w sklepach jest podwyższana temperatura, która wprawia klientów w błogi nastrój. Sprawia, że czują się bezpieczni, jakby w innym, bezproblemowym świecie. W lecie zaś, ustawia się odpowiedni chłód. Dzięki temu, w obu przypadkach klient odczuwa niechęć na myśl o opuszczeniu sklepu – zakupy się przedłużają, a więcej rzeczy ląduje w koszyku.
  • Promocyjna wyspa – najczęściej, gdy tylko przekroczycie bramkę w sklepie trafiacie na promocyjną wyspę, czyli stoiska, gdzie umieszczono produkty opatrzone napisami „wyprzedaż, promocja, jedyna okazja, -50%”. Znajdując się w takim zakupowym raju, zwykle na coś się skusimy, niejednokrotnie przepłacając lub biorąc rzeczy całkiem nam zbędne.
  • Końcówka z 99 – zastanówcie się, jaka cena do was bardziej przemawia 9,99 czy 10 zł? Zważywszy na to, jak często ceny z końcówka 99 pojawiają się na produktach, nie może być to czysty przypadek. Niepełna suma, nawet mniejsza o ten 1 gr wydaje nam się atrakcyjna i wywołuje zapalanie się w głowie lampki „okazja”. Zwykle warto wydać pełną sumę i kupić produkt lepszy/większy, zamiast oszczędzić ten 1 gr. Porównujcie produkty.
     
  • Umiejscowienie asortymentu – produkty, które najczęściej kupujemy typu chleb, nabiał, warzywa są standardowo umiejscawiane na końcu sklepu. Dzięki temu, zanim do nich dojdziemy mamy okazję zobaczyć cały asortyment sklepu i kupić coś, czego nie planowaliśmy. Do tego np. obok piwa układa się otwieracze do butelek, obok papierosów zapalniczki, przy przyprawach – kolorowe pojemniczki. A nuż widelec na drodze skojarzeń uznamy, że „to się przyda”. Do tego, nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale żeby dostać się do tańszych produktów trzeba niejednokrotnie wręcz kucnąć – ustawiono je na najniższej półce. W zasięgu naszego wzroku, znajdują się zaś rzeczy, które sklep w danej chwili ma sprzedać (np. na zasadzie umowy z jakąś marką, akcji promocyjnej), z kończącym się terminem przydatności lub drogie. Czasem ustawia się też produkty od góry: drogie, średnie, tanie  – by klient, którego nie stać, by wydać sporą sumę, mógł wybrać coś ze średniej półki (miał satysfakcję, że wybiera to lepsze; że nie kupuje najtańszego, w jego odbiorze najgorszego).
  • Zapach – nie tylko restauracje czy punkty gastronomiczne wykorzystują go do wabienia klientów. Przechodzicie obok jakiegoś miejsca, gdy nagle cudowna woń trafia w wasze nozdrza? Cóż to takiego? Nawiew z odpowiednim zapachem. Czasem jest to naturalne, w większości przypadków jednak wykorzystuje się specjalne chemiczne substancje. Wanilia, czekolada, świeży chleb albo np.  pizza…. Zapach wywołuje w naszej głowie obraz, ślinka zaczyna nam cieknąć – i jak tu się powstrzymać przed wejściem do lokalu? W środku oczywiście również unoszą się kuszące wonie, które wywołują burczenie w brzuchu. W supermarketach wykorzystuje się często zapachy przy okazji świąt, aby stworzyć odpowiednią atmosferę i nastrój. Jak nie kupować, gdy święta czuć w powietrzu, a że to zasługa pracy odpowiednich maszyn to już całkiem inna sprawa.
  • Światło – odpowiednie oświetlenie nie tylko sprawia, że wyglądamy lepiej w danej sukience, nasza cera wydaje się zmęczona (przy okazji wizyty u kosmetyczki), ale również jedzenie prezentuje się bardziej apetyczne i świeżo (nie dajmy się zwieść, szczególnie w przypadku wędlin i mięs, oglądajmy je dokładnie).
     
  • Doradcy – lakier taki czy taki? A może zapytać Panią konsultantkę… Nie łudźmy się, sklepy zwykle mają określone plany sprzedaży, doradcy są przedstawicielami konkretnych firm. Szansa, że otrzymacie bezstronną poradę jest bardzo nikła.
     
  • Przeceny – czasem rzeczywiście uda się nam trafić na ciekawą i opłacalną przecenę. Bywa jednak, że na przecenie więcej tracimy, niż zyskujemy. Sklepy stosują praktykę, że na kilka dni przed przeceną zmieniają ceny na wyższe, by później ustalić „normalne – promocyjne”. Bywa również, że cena po promocji okazuje się wyższa, niż przed promocją (zauważają to zwykle stali bywalcy danego sklepu). Do promocji trzeba podchodzić z rozsądkiem i nie sugerować się samym napisem.
     
  • Zaginiona cena – duże ilości produktów, wszystko upchane jedno na drugie, na asortymencie cen brak, trudno określić, jaka jest do czego. Między tym napis promocja. Bierzemy coś w przeświadczeniu, że się opłaca, że kosztuje np. 5 zł. W kasie spotyka nas niemiła niespodzianka  "Ta cena, to jednak nie była do tego" – kasjerka tłumaczy.  Produkt możecie zostawić, jeśli się zorientujecie w kasie, że przepłacacie  – w innym przypadku możecie pozostać w błogiej nieświadomości, co ile kosztowało naprawdę (no chyba, że przestudiujecie w domu paragon). Sprawdzajmy ceny pod czytnikami  i nie wierzmy w to, że cenowy bałagan to przypadek.

Zakupy – tak ale z głową!

Miejcie się na baczności – walka o wasz portfel twa od momentu, gdy wejdziecie do sklepu, a kończy dopiero, gdy sklep opuścicie. Nawet przy kasie czeka na was pułapka w postaci gum, długopisów, batoników i innych drobiazgów, które szczególnie atrakcyjne wydają się dzieciom. Czekając w długiej kolejce możecie chętniej sięgnąć po dropsy czy lizaki, bo maluch prosi. Triki stosowane w sklepach to już standard – warto je znać i się na nie uodpornić. Dzięki temu, pod koniec miesiąca zostanie wam w portfelu więcej pieniędzy, a dom nie będzie zagracony niepotrzebnymi rzeczami.