Pozycja kobiet na rynku pracy jest wyjątkowo trudna. Pracodawcy postrzegają często panie przez pryzmat ewentualnej ciąży, urlopu wychowawczego, a później ciągłych zwolnień spowodowanych chorobami dziecka.
Młoda kobieta, nieważne ile by umiała – stanowi „ryzyko”, bo stereotypowe przekonanie, że mama pracownik to nieefektywny pracownik jest wyjątkowo silnie zakorzenione w głowach wielu osób.
Jak sobie z tym radzić?
Czy kobieta z małym dzieckiem jest skazana na bezczynność i brak możliwości realizowania się w życiu zawodowym? Oczywiście, że nie – potrzeba tylko odpowiedniego „pomysłu na siebie” i silnej motywacji. Taki pomysł na siebie niewątpliwie znalazła Pani Małgorzata Zakrzewska, która od wielu lat pracuje w branży ubezpieczeń.
StressFree – Jak się zaczęła Pani przygoda z obecną pracą?
Małgorzata Zakrzewska – Akurat był to taki okres, że urodziłam dzieci i miałam przed sobą wizję spędzenia kilku miesięcy w domu z maluchami. Zaczęłam się martwić, czy uda mi się wrócić do pracy i czy będę w stanie pogodzić obowiązki rodzinne z zawodowymi.
Do ubezpieczeń trafiłam zupełnie przypadkiem. Pewnego dnia odwiedził mnie znajomy, zajmujący się ubezpieczeniami. Rozmawiając z nim zaczęłam pytać jak wygląda jego praca, ile czasu jej poświęca, czy ma narzucone godziny… Okazało się, że umawia się z klientami w czasie dla nich i dla niego dogodnym, grafik ma elastyczny i sam go układa.
Wpadałam wtedy na pomysł, że jest to zajęcie idealne dla mnie, bo będę mogła kontrolować swój czas pracy… sama decydować, ile chcę poświęcić godzin i kiedy.
Na początku było tak, jak to sobie wyobrażałam. Pracy było mniej, bo nie miałam wielu klientów – spokojnie mogłam spędzać czas w domu z dziećmi i jednocześnie się realizować w życiu zawodowym. Później było już tych zajęć więcej, jednak dzieci nie wymagały tyle opieki co wcześniej… dorastały – poszły do przedszkola, później szkoły. W tej chwili jestem zadowolona, że się zdecydowałam na taki zawód.
KURSY ONLINE:
Zrelaksowana Mama
Jasna, zwarta, praktyczna, mądra i nowoczesna pomoc w wychowaniu dzieci
Sprawdź!
W jakim wieku były dzieci, gdy zajęła się Pani ubezpieczeniami?
Mam trójkę dzieci. Gdy rozpoczęłam pracę, córka – miała 2 lata, syn – rok. Później, po długiej przerwie urodziło się trzecie dziecko, które ma teraz 4 lata… Starsze są obecnie w wieku 17 i 16 lat.
Czyli pracuje Pani w tej branży już dosyć długo?
Tak. (śmiech)
Jakie według Pani są największe plusy bycia kobietą przedsiębiorczą w formie, którą Pani wybrała?
Na pewno sporym atutem jest to, że mogę zrobić sobie wolny dzień, gdy pojawi się taka potrzeba, pojechać na urlop kiedy zechcę. Praca daje mi niezależność i jednocześnie swobodę decydowania, jak i kiedy wykonuję swoje obowiązki. Jest to dla mnie komfortowa sytuacja.
W jaki sposób pozyskuje Pani klientów?
Na początku miałam troszeczkę ułatwioną sytuacje, ponieważ mój mąż zajmował się transportem międzynarodowym i współpracował z innymi firmami transportowymi, które zainteresowane były ubezpieczeniami. Z upływem czasu, wyrobiłam sobie markę, mój portfel klientów się poszerzał. Są w nim obecnie zarówno firmy o zróżnicowanym profilu działalności, jak i osoby prywatne.
Aktualnie jestem związana z Multiagencją. Dzięki temu moi klienci mają możliwość zapoznania się z ofertami kilku firm ubezpieczeniowych i wyboru dla siebie najlepszej; pozwala mi to utrzymać, jak i pozyskiwać nowych klientów dzięki konkurencyjności. Działam głównie w sferze ubezpieczeń majątkowych, komunikacyjnych; zdarzają się też ubezpieczenia na życie, oraz takie typowo związane z wyjazdami za granicę.
Praca bez sztywnych ram etatu wymaga samodyscypliny, dobrej organizacji. Jak organizuje Pani czas, aby zdążyć wypełnić wszystkie obowiązki?
W tej chwili głównie pracujemy zdalnie. Nie jesteśmy zobligowani miejscem, koniecznością przebywania w biurze. Druki bez problemu pobieramy przez Internet. Raz na jakiś czas pojawiamy się w agencji, gdzie rozliczamy polisy.
Wygląda to tak, że 2-3 dni w tygodniu poświęcam na przygotowywanie polis i robię to w domu. W pozostałe dni zajmuję się ich rozwożeniem do klientów. Zazwyczaj z domu wychodzę wtedy około 9 rano i staram się wrócić do 17. Zdarza się, że wysyłam polisy drogą mailową lub pocztą – uważam jednak, że bezpośredni kontakt z klientem zawsze procentuje, dlatego wolę osobiście dostarczać dokumenty.
Co się dzieje, gdy np. jest Pani na urlopie, a klientom kończy się ważność polisy?
Mam bazę danych i kontroluję terminy wygaśnięcia polis. W każdym miesiącu robię wydruk kończących się ubezpieczeń – jeśli planuję wyjazd to kontaktuję się z klientami z odpowiednim wyprzedzeniem, żeby przed urlopem wystawić i dostarczyć wszystkie polisy.
Zdarza się, że klienci „zawracają głowę” jakimiś nieprzewidzianymi rzeczami? (śmiech)
Zawracają, zawracają (śmiech) – jednak zawsze nas – agentów to cieszy, świadczy, że jesteśmy potrzebni.
Jak ocenia Pani zarobki?
Zarobki zależą od ilości klientów, ale też charakteru agenta, „czy mu się chce”… nie ma limitów. W moim przypadku są satysfakcjonujące.
Gdyby miała Pani wymienić cechy charakteru, jakie przydają się w tym zawodzie, to co by to było?
Osoba, która pracuje lub chce pracować jako agent ubezpieczeniowy, powinna odznaczać się dobrą organizacją czasu, być kontaktową. Ponadto powinna umieć słuchać ludzi i mieć dobrą pamięć. Każdy lubi jeśli się go kojarzy, pamięta o czym była mowa na poprzednim spotkaniu.
Dziękuję za rozmowę.
Wszystkim mamom życzymy, aby odnalazły swój pomysł na pogodzenie pracy zawodowej z radością wychowywania dzieci – tak, by stało się to źródłem poczucia spełniania i zadowolenia z życia.