Szkoła demokratyczna – czyż połączenie tych dwóch słów nie wydaje się wam nieco szokujące? Większość z nas uczęszczała do tradycyjnej szkoły i gdyby przeprowadzić ankietę mało prawdopodobne, aby ktoś z nas określił ją takim właśnie przymiotnikiem.
Jeśli przetłumaczymy słowa demokracja, jako „władza ludu” – to w kontekście szkolnym musimy uznać, że szkoła demokratyczna oznacza szkołę, w której „władzę” dzierży społeczność szkolna – nie sami nauczyciele, nie sami rodzice, ale głównie uczniowie! Brzmi nieprawdopodobnie? Jak z filmu SF? To jednak możliwe.
Spójrz inaczej na edukację
Żeby zrozumieć, czym jest szkoła demokratyczna – musimy zmienić nasze tradycyjne pojmowanie słowa edukacja. Zastanówcie się przez chwilę, z czym wam się ono kojarzy? Obowiązek, kolejne klasy do przejścia niczym wspinanie się po drabinie, rok za rokiem, podział na roczniki wiekowe, program, który wszyscy muszą opanować, by móc przejść do następnej klasy, testy, odpytywania, wypracowania, ciężki plecak pełny pracy domowej do zrobienia, walka o oceny. Do tego nauczyciele – z pozycją nadrzędną w stosunku do ucznia. To oni decydują, oni wymierzają kary, ustalają zasady, od nich zależy, jak będzie wyglądała lekcja, czy będzie ciekawa czy nie.
Nie zapomnijmy też o regulującym wszystkiego programie ustalanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. To dzięki niemu wiadomo, w jakim wieku dziecko ma przyswoić konkretny materiał – jeśli ma z tym problemy, uzyskuje łatkę słabego ucznia. Nie ma znaczenia, jakim człowiekiem jest uczeń – ma zmieścić się w odpowiedniej, z góry narzuconej formie. W efekcie system szkolny wymusza od nauczycieli pełnienie roli nadzorców, czuwających nad „stadem”, z jednoczesnym założeniem, że bez ciągłego kontrolowania, kierowania i wydawania poleceń niczego ono nie przyswoi.
Jakie jest w tym wszystkim miejsce ucznia? Uczeń ma słuchać, pochłaniać kolejne partie materiału, ma zdobywać dobre oceny i być grzeczny. Do tego dochodzi życie w ciągłym stresie spowodowanym przez krzyki nauczycieli i rodziców: "Znowu pała za ortografię? Szlaban. Zachowuj się. Kasia ma takie dobre oceny, a ty co? Weź się za siebie. Co z ciebie wyrośnie?”.
Słyszeliście zasadę „zakuć, zdać, zapomnieć”? Tak wygląda filozofia uczniów, którzy żeby ze wszystkim zdążyć muszą zaliczać i biec dalej bez refleksji nad wiedzą, którą przyswoili. W efekcie wiedza się nie utrwala i trud, czas włożony w zapamiętanie zostaje zmarnowany.
Gdy młodzi ludzie opuszczają później szkołę czują się zagubieni, zdezorientowani, bo nagle okazuje się, że nie ma już schematu, który wyznaczałby, jak mają żyć. Gdy zabraknie nauczyciela czy rodzica, który określi cele i zadania – pojawia się problem, jak się odnaleźć w rzeczywistości?
Szkoła uczy bezmyślnego wkuwania i podporządkowania się. Jednostki, które mają własne zdanie, inny pomysł na życie, nie są w stanie być przynajmniej „średnie” we wszystkim zostają zepchnięte na szkolny margines. Oczywiście wybitni też nie mają łatwo – wyzywani często od kujonów, moli książkowych, lizusów itp. niejednokrotnie mają trudności, aby przystosować się do szkolnej rzeczywistości.
Uczę się, bo muszę – nie mam czasu na rozwój
Wspominając swoje szkole lata, uderza mnie fakt, że tak naprawdę nie miałam czasu na rozwijanie pasji. Musiałam uczyć się wszystkiego – bez koncentrowania się na czymś konkretnym. Przedmiot za przedmiotem, lekcja za lekcją… Nie dlatego, że mnie to ciekawiło, ale dlatego, że program to przewidywał. Co z tego, że miałam swoje ulubione przedmioty, ciekawość, chęci – skoro doba była zbyt krótka, by dobrze przygotować się do tego, co obowiązkowe i jednocześnie wystarczyło sił i czasu na dodatkowe pasje. Zyskałam wiedzę ogólną, ale patrząc przez pryzmat kilku lat widzę, że to wcale nie było dobre. Może i na świadectwie ładnie wyglądają wysokie oceny – ale jaka jest ich praktyczna wartość? Czas, który poświęciłam na przedmioty, które nigdy mnie nie fascynowały został stracony bezpowrotnie.
Zarówno dzisiejsza rzeczywistość jak i rynek pracy, wymaga od nas specjalizacji w określonym zakresie, wymaga konkretnych umiejętności, a nie bezmyślnego wkuwania. Żeby być w czymś dobrym nie można uczyć się wszystkiego na raz – trzeba się skoncentrować na czymś, zgłębiać temat, poświęcić temu czas i siły. Wiedza ogólna to dziś tak szerokie pojęcie, że mrzonką jest twierdzenie, że uczeń w szkole ma za zdanie ją opanować i że to ma być z korzyścią dla niego.
Nauka ma dziś tak wiele dziedzin i w tylu zagadnieniach można się rozwijać, że aż nielogicznym wydaje się stwierdzenie, że coś jest dobre dla wszystkich i każdy musi przyswoić „pakiet”, który ktoś inny uznał za obowiązujący. Dlaczego w szkole wszyscy mają być tacy sami – przyswajać taką samą wiedzę, w takim samym czasie?
KURSY ONLINE:
Zrelaksowana Mama
Jasna, zwarta, praktyczna, mądra i nowoczesna pomoc w wychowaniu dzieci
Sprawdź!
Uczę się, bo chcę – szkoła demokratyczna
Coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że tradycyjny model szkoły przestaje się sprawdzać w ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Z roku na rok oczekuje się od nas czegoś innego, pojawiają się nowe technologie, rynek pracy robi się coraz bardziej wymagający i trudno się w nim poruszać bez umiejętności analizy, wyciągania wniosków – jednym słowem logicznego myślenia. Nie możemy już być masą, która nie potrafi przedstawić swojego zdania.
Świat staje się wielką dżunglą. Indywidualizm, samodzielność, odpowiedzialność – bez tego trudno sobie poradzić w ciągle zmieniających się warunkach, gdy trzeba szybko podejmować decyzje, brać odpowiedzialność za siebie i swoją rodzinę, gdy trzeba się w szybkim tempie przekwalifikować, nauczyć nowego języka czy odnaleźć w różnych specyficznych sytuacjach. Wiedza ogólna – to zbyt mało. Trzeba być specjalistą, pasjonatem – dzięki temu ma się szansę na sukces w dorosłym życiu. Tradycyjna szkoła tego nie uczy – szkoła demokratyczna już jednak tak.
Oddanie dziecku odpowiedzialności za swoją własną edukację, pozwolenie mu na wolność, na naukę tego, czego chce się uczyć jest sporym wyzwaniem dla rodzica – ale daje też konkretne korzyści. Przyglądając się założeniom szkoły demokratycznej mam wrażenie, że jest to zamknięty w szkolne mury unschooling. Czym jest unschooling możecie przeczytać TUTAJ.
Szkoła demokratyczna wydaje się jednak o tyle lepszym rozwiązaniem, że zapewnia dużo większy wachlarz możliwości rozwoju (szkoła dysponuje różnymi pracowniami, sprzętami, osobami, które mogą pomóc zgłębić dziecku temat jego zainteresowań – wszystko jest na miejscu), dzieci mogą się nauczyć odpowiedzialności za siebie i społeczeństwo, w którym żyją (przestrzeganie i tworzenie praw, podejmowanie decyzji wpływających na całą społeczność szkolną), cały ciężar edukacji nie spada też na rodziców, ponieważ szkoła demokratyczna jest jak wielki poligon, w którym dziecko może się uczyć, doświadczać i próbować różnych rzeczy (nie każdy rodzic dysponuje taką ilością czasu, umiejętności i pieniędzy, by móc na co dzień organizować dziecku spotkania z pasjonatami, wycieczki, tłumaczyć zagadnienia, które znajdą się w polu jego zainteresowań).
Szkoły demokratyczne na świecie
Pierwsza szkoła demokratyczna na świecie to Summerhill założona w 1921 r. przez Alexandra Sutherlanda Neilla w Anglii. W roku 1968 w amerykańskim mieście Massachusetts powstała szkoła Sudbury Valley School, na której wzorują się inne szkoły demokratyczne znajdujące się między innymi w USA, Kanadzie, Australii, Izraelu, Japonii oraz państwach europejskich.
Wszystkie szkoły Sudbury opierają się na tych samych zasadach, ale ponieważ w różnych krajach obowiązują różne przepisy i zarządzenia, do których szkoły muszą się dostosować, różnią się one od siebie nieznacznie w kwestiach formalnych.
Demokracja w praktyce – struktura i organizacja
W szkołach Sudbury panuje demokracja – każdy członek społeczności szkolnej bez względu na wiek ma 1 głos, którym dysponuje. Nieważne, czy jest uczniem czy tzw. pracownikiem (kimś w rodzaju nauczyciela, ale bez roli nadrzędnej w stosunku do ucznia). Wszyscy biorą udział w ustalaniu praw, budżetu, regulowaniu szkolnej rzeczywistości. Uczniowie tworzą prawo i dbają o jego przestrzeganie.
Nic nie jest narzucone odgórnie przez dorosłych – dzieci mają możliwość decydowania o sobie, tym, czego się będą uczyć i jak. Wyrabiają w sobie postawę odpowiedzialności, przewidywania skutków swoich decyzji i planowania. Nie robią niczego dla ocen (bo ich nie ma), ale dla siebie, motywuje ich ciekawość świata, chęć odkrywania, realizacji swoich pasji. Bez przymusu dążą do tego, co uważają za istotne, czemu chcą się oddać – osiągając przy tym świetne wyniki i stając się specjalistami w interesujących je dziedzinach.
Szkoły te charakteryzuje:
Swoboda nauki – Jednym z dwóch głównych filarów szkoły Sudbury jest swoboda nauki. Uczniowie w każdym wieku sami decydują, jak zagospodarują czas spędzony w szkole: odpowiedzialność za proces uczenia leży całkowicie po ich stronie. Uczniowie sami decydują:
- czego się uczą: każde zajęcie, które wybiera sobie uczeń jest traktowane, jako równie wartościowe i pouczające, jak wszystkie inne. Lekcja może dotyczyć każdego możliwego tematu, odbywać się w dowolnie wybranym czasie i być prowadzona dla jednego ucznia, dla kilku lub wielu uczniów w różnym wieku, którzy sami wyszli z inicjatywą uczęszczania na nią. Poprzez brak stałej oferty zajęć uczniowie szkoły Sudbury stale ćwiczą samodzielne wyszukiwanie informacji za pomocą różnych mediów i osób. Dodatkowo, liczne rozmowy i zebrania odbywające się każdego dnia trenują umiejętność prowadzenia przez nich dyskusji.
- kiedy się uczą: od uczniów zależy zarówno pora dnia, w której chcą się uczyć, jak i wiek, w którym chcą zacząć zajmować się jakimś konkretnym tematem. Mają oni całkowitą swobodę uczenia się czegoś wtedy, kiedy są na to gotowi. I tak np. jeden uczeń może nauczyć się czytać mając cztery lata, podczas gdy inny rozpocznie naukę czytania dopiero w wieku dziewięciu czy dziesięciu lat. To samo dotyczy innych tematów i obszarów wiedzy. Nikt nie zmusza dzieci do uczenia się czegokolwiek, na co nie są (jeszcze) gotowe. Uczniowie decydują również o tym, jak długo i intensywnie pracują nad jakimś tematem, czy zapoznają się z nim tylko powierzchownie, czy może całymi tygodniami nie będą zajmować się niczym innym.
- jak się uczą: do uczniów należy decyzja, jakich środków użyją dla celów nauki i jaką metodę nauczania wybiorą. Mogą szukać informacji w książkach, w Internecie, opracowywać temat samodzielnie lub z innymi dziećmi, pracować metodą prób i błędów, poprosić o pomoc kolegę lub pracownika szkoły, uczęszczać na zajęcia, zainicjować samodzielnie jakiś program, a także doprowadzić do zaangażowania osób spoza szkoły.
Zebranie Szkolne – Drugim głównym filarem szkół Sudbury jest demokratyczne prowadzenie szkoły. Zebranie Szkolne jest tutaj najważniejszym gremium. Odbywa się raz w tygodniu. Tutaj zapadają decyzje, które regulują codzienne życie szkoły. Udział w Zebraniu jest dobrowolny. Każda obecna osoba (zarówno uczeń jak i pracownik) ma równorzędny głos.
Zgromadzenie – Odbywa się raz w roku i składa się z uczestników Zebrania Szkolnego (a więc uczniów i pracowników szkoły) oraz rodziców. Zgromadzenie nie ma możliwości decydowania o codziennym funkcjonowaniu szkoły. Uchwala ono zgłoszony przez Zebranie Szkolne budżet roczny oraz ustala wysokość czesnego.
Komisje, korporacje i urzędy – W celu możliwie najbardziej efektywnego kierowania szkołą i nie zrzucania wszystkiego bezpośrednio na Zebranie Szkolne niektóre uprawnienia przenoszone są na mniejsze grupy robocze: komisje i korporacje lub na poszczególne osoby, które zajmują konkretne stanowiska. Ich zakresy obowiązków rozciągają się zazwyczaj nad konkretnymi pomieszczeniami lub zasobami (np. korporacje odpowiedzialne za komputery, przybory do szycia, kuchnię, akwarium). Do tego w szkole istnieją urzędy – np. w szkole Fairhaven School (USA) istnieje 27 urzędów. Każdy uczestnik Zgromadzenia Szkolnego może ubiegać się o każdy urząd. Zajmujący poszczególne urzędy (clerks) są z reguły wybierani na roczną kadencję i odpowiadają np. za teren przyszkolny, kodeks szkoły, bibliotekę, kontrolę obecności, współpracowników, bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Ważną rolę pełni również Komisja sprawiedliwości, która rozpatruje wszelkie skargi i zażalenia uczniów odnośnie np. złamania reguł panujących w szkole czy złego zachowania kolegów.
Pracownicy i ich rola – Wszyscy dorośli zatrudnieni na stałe w szkole Sudbury są nazywani pracownikami. Przejmują oni wszystkie zadania, za które w tradycyjnej szkole odpowiadają nauczyciele, dyrekcja, sekretariat, pracownicy techniczni itd. Najważniejszym zadaniem pracowników jest jednak pozostawanie w cieniu, nie narzucanie się uczniom. Nie wychodzą oni do uczniów z żadnymi propozycjami czy ofertami: ani tymi dotyczącymi zajęć, ani w sprawie przejęcia jakiegoś urzędu lub załatwienia jakieś sprawy. Jeśli uczeń ma pytanie, potrzebuje pomocy może zawsze zwrócić się do jednego z pracowników. Podobnie, jeśli nie ma chętnych na objęcie jakiegoś stanowiska lub wykonanie pewnego zadania, jest ono przejmowane przez pracowników. Pracownicy są wybierani przez Zebranie Szkolne raz w roku w głosowaniu tajnym. Członkowie Zebrania na swoich kartach do głosowania mogą odrzucić podanie danego pracownika o (ponowne) zatrudnienie albo w przypadku chęci zatrudnienia zaznaczyć, przez ile dni w tygodniu dana osoba ma pracować w szkole w nowym roku szkolnym.
Zajęcia – Nie istnieje stała oferta zajęć edukacyjnych. Jeśli jeden lub kilku uczniów wykazuje zainteresowanie jakimś tematem i do nauki potrzebują oni pomocy osoby dorosłej, mogą ustalić z jednym z pracowników (który zna się na danej kwestii) stałe spotkania. Wspólnie podejmują decyzję: kiedy, gdzie i jak często będą odbywać się zajęcia. Jeśli po jakimś czasie jedna lub kilka osób odczuje potrzebę zrezygnowania z kursu (np. dlatego, że temat już ich nie interesuje, albo nauczyli się już wszystkiego, co chcieli) istnieje taka możliwość. Takie kursy nie odbywają się w nieskończoność, są zawieszane lub zamykane, jeśli nie cieszą się zainteresowaniem uczniów. Nie ma programu nauczania, który musi zostać zrealizowany, nie ma także wytycznych, co do treści, których trzeba się uczyć, ani do tempa nauki. Wszyscy uczniowie mają możliwość samodzielnego wyboru obszarów nauki, którymi chcą się zajmować. Mogą nad nimi pracować tak długo i intensywnie, jak długo ma to dla nich znaczenie i jest interesujące, nie są do niczego zmuszani przez nikogo. Nie są też hamowani czy ograniczani w swojej ciekawości świata. Żaden uczeń czy uczennica nigdy nie usłyszy, że jakaś dziedzina jest dla niego lub dla niej zbyt trudna, albo że jest jeszcze zbyt młody i powinien poczekać kilka miesięcy lub lat, zanim zacznie się tym zajmować. W ten sposób szkoły Sudbury mogą zaoferować przyjazne środowisko nauki także dla wysoce uzdolnionych dzieci oraz dla uczniów, którzy już w młodym wieku chcieliby specjalizować się w jakimś przedmiocie lub dziedzinie nauki. W szkole Sudbury nie pojawia się kwestia uczniów „słabych czy opóźnionych w nauce” – każdy idzie swoim własnym rytmem.
Zróżnicowanie wiekowe – W szkołach Sudbury uczniowie nie są dzieleni na grupy pod względem wieku – mają dowolność w wyborze tego, z kim chcą się uczyć: mogą to być rówieśnicy, ale także starsi lub młodsi współuczniowie.
Obowiązek obecności – Każda szkoła demokratyczna może w inny sposób podejść do kwestii obecności dzieci w szkole, decyduje o tym Zgromadzenie szkolne. Np. uczeń rozpoczynając edukację w szkołach Sudbury zobowiązuje się być obecnym w niej codziennie przez pięć godzin (szkoła jest otwarta od 8:00 do 17:00). W innych szkołach demokratycznych dzieci mogą też przebywać większą część roku (szkoła z internatem).
Czytaj dalej – Szkoła demokratyczna: samodzielni i odpowiedzialni
Warszawa: www.bullerbyn.pl
Poznań: www.trampolina.szkola.pl
Opracowano na podstawie – Maria Schiffner, Koncepcja Szkół Sudbury. Krytyka i szanse dla niemieckiego systemu edukacji, Berlin 2007 r. Wersja polska: www.EdukacjaDemokratyczna.pl