Zbiór karteczek ze stempelkami, segregatory i straszy pan obowiązkowo z lupą, ślęczący nad stołem – tak wielu osobom kojarzy się filatelistyka. A przecież Ja nawet nie mam lupy.
Nikt w mojej rodzinie znaczków nie zbierał – nie licząc mamy, która podobno wydzierała je z kopert będąc dziewczynką. Znaczki na mojej drodze pojawiły się przypadkiem. Pewnego dnia znudziły się koledze i dostałam w spadku pierwszy klaser. Jako urodzony „chomik” przyjęłam ten dar z nieukrywaną radością. Od tego czasu znaczki towarzyszą mi w życiu z różnym natężeniem. Mimo, że czasem schodzą gdzieś na boczny tor to zawsze na ich widok świecą mi się oczy… widocznie jest w nich jakaś magia. Wydaje mi się, że ta fascynacja będzie trwała przez całe moje życie, gdyż odczuwam w stosunku do tych „papierków” dziwny sentyment i postrzegam je przez pryzmat wartości, której wiele osób nie potrafi pojąć.
Jeszcze do niedawna dopisywałam filatelistykę do pozycji zainteresowania w moim CV. Jednak widząc reakcje kilku znajomych na to słowo, uznałam, że nie będę ryzykowała w tak ważnym przedsięwzięciu jak szukanie pracy – i miejsce filatelistyki zajęły bezpieczne „wycieczki krajoznawcze”. Bo przecież nie chcę, żeby ktoś widząc jakie mam hobby uznał mnie za nudziarę i odrzucił przez to podanie.
KURSY ONLINE:
Proste Życie
Porządek w głowie, życiu i domu
Sprawdź!
Wiem – tchórz jestem, ale widocznie stereotyp postrzegania filatelistyki również mi się udzielił lub powiedzmy, wprawił w zadumę.
Być może zależy to od środowiska w którym się funkcjonuje, grupy wiekowej – jednak przynajmniej z osobistego doświadczenia wiem, że wymienianie filatelistyki jako zainteresowania budzi zdziwieni. Ludzie nie rozumieją po co zbierać coś, co powinno się wyrzucać razem z niepotrzebną kopertą; uważają za nudne, staroświeckie hobby. W dzisiejszych czasach gdy wybór rzeczy, które można kolekcjonować jest tak duży…. po co zbierać znaczki….
Znaczki, które jeszcze do niedawna stanowiły przedmiot pożądania naszych dziadków i rodziców są coraz częściej niepotrzebnym szpargałem sprzedawanym przez wnuki. Mimo, że handel na aukcjach internetowych kwitnie, mimo że powstają strony internetowe i związki skupiające miłośników znaczka… to widzę, że przestało to być hobby modne lub może raczej „powszechne”. Nie znam nikogo kto zbiera znaczki, choć znam osoby, które kiedyś się tym zajmowały. W szkołach dzieci wymieniają się kolorowymi karteczkami i spora cześć z nich nigdy nie słyszała, że można zbierać znaczki .
A one przecież mają swój urok, uczą skrupulatności, dokładności, porządku, maja walory artystyczne i historyczne. Filatelistyka to nie NUDA – filatelistyka to pasja, którą trzeba tylko odkryć, poznać możliwości jakie daje. Osoby kochające przyrodę czy malarstwo, architekci czy zakochani w kosmosie – filatelistyka ma dla każdego coś fajnego. Zbierać może każdy – starszy i młodszy – każdy znajdzie w niej coś dla siebie…
Jedni zbierają słoniki, drudzy gliniane aniołki…, a ja zbieram znaczki – i wcale to nie znaczy, że jestem nudziarą (choć opowieści o swoich znaczkach mogę toczyć godzinami 😉 )