Wodę mamy z wodociągów, prąd z elektrowni, gaz również pochodzi z sieci, nie wspominając o ogrzewaniu i kanalizacji… Wszystko jest „skądś” i niezależne od nas. Nasz dom jest tylko miejscem zbiorczym tych wszystkich zdobyczy cywilizacji, sam w sobie niewiele nam zapewnia.  

Wystarczy, że ktoś zakręci kurek – nie mamy wody. Wystarczy awaria w zimie i zamarza całe miasto, ludzie telepią się w domach, bo nie mają żadnej możliwości ogrzania go. Nie ma prądu, nie ma gazu – nie ma ciepła. Praktycznie każdej zimy media donoszą o takich sytuacjach, gdy ludziom pozostaje tylko zaopatrzeć się w koce i czekać na naprawienie awarii.

Utracona niezależność

Jeszcze nie takt dawno temu, większość domów na wsi miała piece i  kuchnie, na których można było coś ugotować, studnię przed domem lub wspólną z sąsiadami. Każdy, kto tylko miał kawałek pola – sadził na nim warzywa. Ludzie kłócili się o miedzę, bo ziemia dawała jedzenie. Jabłko to było „coś”, szczególnie z własnego drzewa. Chodziło się zbierać maliny do lasu, suszyło owoce, przygotowywało zapasy na zimę (kompoty w słoikach, soki na grypę, przetwory z warzyw, suszone grzyby). Pierwszym  miejscem do którego kierowano się po jedzenie była spiżarnia lub piwnica (przechowywano tam ziemniaki, marchew w piasku, żeby nie zgniła). Pamiętam jeszcze te ogromne beczki z kiszoną kapustą, którą się ubijało wielkim drewnianym ubijakiem. 

 

Czasy się zmieniają, nagle wszystko przestało się opłacać, a trzymanie krowy (głównego żywiciela rodziny kiedyś) stało się zbyt pracochłonne, niehigieniczne i pozbawione sensu, bo przecież w sklepie jest mleko i to nawet niedrogie (cóż z tego, że to sama chemia). Zmieniły się gusta smakowe…, okazało się bowiem, że mleko od krowy, śmietana, ser śmierdzą i do tego są niezdrowe… 

Mieszkańcy miast oddali swoją niezależność, bo nie było dla niej miejsca ani czasu (jak w bloku trzymać wielką beczkę z kapustą, jak znaleźć czas na przetwory, gdy każdy pracuje zawodowo). Coś kosztem czegoś… Oddając niezależność, zyskaliśmy złudne poczucie bezpieczeństwa i tego, że wystarczy zapłacić i „miasto”, czy wspólnota mieszkaniowa zapewni resztę. Z jednej strony komfort, jednak przyznajcie sami –  w razie wyjątkowego pecha, mieszkaniec bloku pozostanie bez niczego, nie licząc dachu nad głową. Bez wody, ciepła, ognia, bez jedzenia,  bo kto teraz robi zapasy i gdzie je trzymać.

 

Wsie idą za postępem, powstają kanalizacje, wodociągi, jest wygodniej, bardziej komfortowo. Tu sytuacja wygląda nieco lepiej, bo większość domów na wsi ma jeszcze kuchnie na drewno, czasem piec. Kultywuje się tradycję robienia przetworów, sadzenia warzyw, może nie wszędzie, jednak jest to praktykowane. Samowystarczalność przynajmniej w kwestii jedzenia, jest na wsi w jakimś stopniu jeszcze "żywa".

Eko-budownictwo – samowystarczalny dom

Samowystarczalny, ekologiczny dom – podobnie jak samowystarczalność związana z całokształtem realizacji naszych potrzeb – wydaje się być mrzonką w dobie, gdzie wszystko jest na wyciągniecie ręki, gdzie większość z nas żyje w blokowiskach, na kilkudziesięciu metrach, a źródłem jedzenia jest market za rogiem. 

 

Nie każdy jednak chce takiego życia dla siebie,nie każdy chce być zależny od innych – wielu osobom marzy się dom samowystarczalny. Taki, który będzie w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby, bez zdawania się na „łaskę i niełaskę” czynników zewnętrznych. Piękny, ekologiczny i z pomysłem. Taki, który można zbudować opierając się na tym, co daje nam natura i wykorzystując surowce wtórne. Z wykorzystaniem energii wiatru i słońca.

 

Dla wielu to tylko marzenie, pociągające ale nieosiągalne. Są jednak osoby, które udowadniają, że to możliwe. Na świecie powstają jak grzyby po deszczu kolejne pomysłowe rozwiązania – domy z gliny i słomy, ziemi, domy z wykorzystaniem surowców wtórnych.

 

Dwa z takich pomysłów prezentujemy w naszej Galerii. Zobaczycie krok po kroku jak powstaje domek zwany EKO-KOPUŁĄ według projektu architekta Nadera Khalili. Można powiedzieć, że jest to skrócona instrukcja budowy domu z gliny przy zastosowaniu nowej  techniki zwanej superadobe, w której budulec stanowią worki wypchane stabilizowaną ziemią. Ta nowoczesna technika łączy tradycyjne, starożytne metody "adobe" (cegły gliniane lub mułowe), z techniką "rammed earth" (ubijanej ziemi) i klasycznej budowy z worków wypełnionych piaskiem. O technice superadobe można przeczytać więcej na stronie organizacji Cal-Earth http://calearth.org/

 

Prezentujemy również samowystarczalny dom Earthship w Meksyku i jego twórcę. Przy budowie tego bardzo ciekawego domu, wykorzystano to, co wielu z nas nazwie śmieciami – stare opony, puszki, butelki. Na końcu zaś, wirtualna prezentacja powstawania samowystaczalnego domu.

Zobaczcie jak marzenie o samowystarczalności przeradza się w rzeczywistość:)