Nie każde zmęczenie i przeciążenie musi prowadzić do wypalenia stresowego czy zawodowego. Jednak każde wypalenie ma w sobie elementy zmęczenia, przeciążenia i wiele jeszcze innych.

Mamy prawo opaść z sił, mamy prawo na tak zwaną „lukę motywacyjną”, czy spadek zaangażowania. Zmęczenie – szczególnie, gdy słońca mniej, dzień krótszy, a pracy i obowiązków jakby więcej – jest wszystkim znane. Od sportowców, naukowców, biznesmenów, nauczycieli, lekarzy, poprzez „korporacyjnych atletów” po rodziców włącznie. Dzieci też bywają zmęczone i raczej nikt z tym nie dyskutuje. Jednak my dorośli, trudno akceptujemy fakt, że możemy się czuć gorzej, że nie wypełnimy dziś wszystkich naszych obowiązków, a niektórzy z nas mają dodatkowo zakodowane, że te obowiązki mają być zawsze wykonane na 100%. Bo przecież świat się zawali, jeśli wezmę dzień czy dwa urlopu – od pracy, od rutyny, od tej całej góry obowiązków.

Tak, wiem doskonale (!), że jak się jest rodzicem, to od rodzicielskich obowiązków urlopu nie ma. Ale trochę odpuścić, delegować, dać sobie pomóc (nawet kosztem jakości wykonania zadania) i znaleźć odrobinę czasu tylko dla siebie – to już się da. Mnie zajęło trochę czasu, żeby to zrozumieć.

KURSY ONLINE:
8 razy Odporność dla Firm8 razy O
Program stworzony do walki ze stresem
Sprawdź!

A co, jeśli nasze zmęczenie jest coraz dłuższe, a krótki urlop sprawy nie załatwia? Czujemy się coraz bardziej przeciążeni, małe do tej pory sprawy rosną do rangi „niewykonalnych”, kiedy psują nam się relacje z innymi, nie radzimy sobie z emocjami i myślimy głównie o tym, żeby wszyscy dali nam święty spokój. Taki przewlekły stan (stres), rzeczywiście, może prowadzić do wyczerpania psychofizycznego i stąd już cienka granica do wypalenia.

Co to jest w ogóle to wypalenie?

Definicji jest kilka. Ja wybieram dwie: „stan zmęczenia czy frustracji wynikający z poświęcenia się jakiejś sprawie, sposobowi życia lub związkowi, co nie przyniosło oczekiwanej nagrody” (Freudenberger i Richelson) oraz druga, najbardziej popularna jeśli chodzi szczególnie o wypalenie zawodowe: „Wypalenie jest zespołem wyczerpania emocjonalnego, depersonalizacji i obniżonego poczucia dokonań osobistych, który może wystąpić u osób pracujących z innymi ludźmi w pewien określony sposób” (Christina Maslash).

Wypalenie zawodoweTen określony sposób to głównie praca z innymi ludźmi wymagająca zaangażowania, a często nawet poświęcenia. W przeważającej większości są to pracownicy tak zwanych służb społecznych, ale nie tylko (na przykład wspomniani już przeze mnie rodzice).

Zagrożone są szczególne te osoby, które mają tendencję do dawania więcej i więcej, a w rezultacie nie otrzymują za to zaangażowanie spodziewanego uznania. To sytuacja, kiedy nie ma równowagi pomiędzy kosztami a korzyściami.

Tak czy inaczej wypalenie to wynik wcześniejszego procesu (a nie pojedynczych zdarzeń), który rozpoczyna się od wysokiej motywacji, zaangażowania i oczekiwań – zarówno do siebie jak i do innych. To co zrobić, żeby się nie wypalać? A czy ktoś lubi rady i „uniwersalne” recepty, których tak naprawdę nie ma?

Znam osoby zmotywowane i zaangażowane (które też czasem bywają zmęczone), odnajdujące w tym, co robią duże poczucie sensu. Mimo, że ich praca polega (lub polegała, bo są już na zawodowej emeryturze) na pomaganiu innym, na uczeniu i na relacjach z innymi ludźmi, potrafią mimo trudności wypełniać swoją życiową misję lub jak ktoś woli – powołanie. Oczywiście nie każdy „płonie” i wypala się tak samo – niektórzy w ogóle.

Jak nie dopuszczać do wypalenia zawodowego/stresowego?

Podobnie jak w przypadku samego przeżywania i radzenia sobie ze stresem – jest to sprawa mocno indywidualna. Nie każdy może pomóc sobie sam, bo problemy emocjonalne lub życiowe doświadczenie konkretnej osoby może być dla niej zbyt trudne. Ale jedno możemy zrobić wszyscy – zatrzymać się i pomyśleć. To nie boli ani nic nie kosztuje, a może przynieść wiele dobrego. Zastanowić się w spokoju, co się dzieje, co mogę dla siebie zrobić, a może czego lepiej nie robić? Co przynosi mi ulgę, spokój i radość? Co mogę zrobić nie dla kogoś, ale właśnie dla siebie? Bo mam prawo zrobić coś dla siebie – nawet zmienić pracę na mniej stresującą.