Życie przynosi zmiany. Czasem są to zmiany niechciane, czasem przez przypadek dzieje się coś wspaniałego. A czasem po prostu chcemy czegoś innego i dążymy do życiowych zmian pomimo przeciwności losu czy poczucia stagnacji. Tak właśnie było w przypadku pani Aleksandry, z którą po raz pierwszy prawie dwa lata temu rozmawiałam o tym, że w każdym wieku można rozpocząć nowe życie.

Dlaczego spośród wielu początkujących tatuażystów wybrałam właśnie Panią Aleksandrę? Ponieważ swoją przygodę w tym zawodzie zaczęła tuż po swoich pięćdziesiątych urodzinach. Na ten temat więcej w artykule Życie zaczyna się po pięćdziesiątce, a dzisiaj spotykamy się ponownie, aby porozmawiać o tym, czy w dalszym ciągu uważa, że zmiany, na które się zdecydowała dały jej to o czym marzyła.

Stress Free: Jest Pani osobą obdarzoną niezwykłym talentem artystycznym, rysowniczką mającą na swoim koncie komiksy i znane w kraju i za granicą filmy rysunkowe (wspomnijmy tylko Króla Maciusia I, Kubę i Śrubę czy charakterystyczny film Janoscha „Ach, jak cudowna jest Panama”). Czy po prawie dwóch latach od naszej ostatniej rozmowy nadal czuje Pani, że dokonała właściwego wyboru ścieżki życiowej?

Aleksandra Wierucka: Zdecydowanie tak! Od zawsze ciągnął mnie tatuaż, ale przez wiele lat odsuwałam od siebie tę myśl z obawy, że nic z tego nie wyjdzie, że nie dam sobie rady, a w końcu że już za późno na zmiany i muszę po prostu żyć z dnia na dzień robiąc to co robię. I choć w tym, co robiłam byłam naprawdę dobra i ciągle pojawiały się nowe projekty filmów, wiedziałam, że chcę czegoś innego. Zdecydowałam się na ten poważny krok i wiem już, że nigdy nie będę tego żałować.

KURSY ONLINE:
Super KreatywnośćSuper Kreatywność
Wsparcie dla mózgu, wyobraźni i spontaniczności
Sprawdź!

SF: Samo robienie tatuażu jest tak ekscytujące?

AW: Tak, to też. Wyzwalanie z siebie pokładów kreatywności jest dla mnie czymś nowym – wreszcie nie wykonuję pracy odtwórczej. Mogę przygotowywać własne projekty, które, można powiedzieć, są non-stop na wystawie 😊. Ale nie mniej ważne jest to, co zmieniło się w moim życiu od momentu podjęcia tej decyzji. Przez tych kilka lat spotkałam na swojej drodze mnóstwo fantastycznych ludzi, dzięki którym moje życie nabrało nowych barw. Przede wszystkim wspaniała ekipa w studiu Sajlas Ink, w którym zatrudniłam się tuż po skończeniu kursu tatuażu. Przebywanie z tak fantastycznymi osobami, a jednocześnie utalentowanymi artystami sprawia, że chce się żyć i pędzi się do pracy jak na skrzydłach. Poznaję też ludzi, a także cząstkę ich prywatnego życia, kiedy tatuuję komuś na ramieniu portret dziecka czy ważną datę. Różnorodność klientów i ich własne historie, którymi się z nami dzielą sprawiają, że człowiek czuje się ważną częścią jakiejś społeczności. 

 

Salon tatuażu w Tychach

 

SF: Wiem, że od czasu naszej ostatniej rozmowy nastąpiły poważne zmiany?

AW: Tak, można powiedzieć, że jak na mnie, to kolejny milowy krok, który tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że mogę przenosić góry. Trochę z racji wieku, a trochę z faktu, że mam niespokojną naturę, postanowiłam zrezygnować z pracy w dotychczasowym studiu. A to tylko dlatego, że stosunkowo niedawno zaświtała mi w głowie myśl, że mogę przecież mieć własne studio. Ta myśl sprawiła, że byłam absolutnie podekscytowana nowymi możliwościami, które się przede mną otwierały. Podjęłam więc tę decyzję, choć z wielkim bólem serca, bo trudno o tak świetną i zgraną ekipę, której do tej pory byłam częścią. Ale znowu poczułam ten dreszczyk, że czeka mnie coś nowego, że sama układam sobie życie, że biorę życie we własne ręce, tego uczucia nie da się przecenić. Od podjęcia decyzji do realizacji minęło niewiele czasu – cała ta sytuacja mnie jednocześnie przerażała i emocjonowała. I choć początkowo trochę ten moment odwlekałam, w końcu powiedziałam sobie, że kiedy, jeśli nie teraz. No i stało się, a przede wszystkim udało się, i to bez przeszkód! Znalazłam odpowiedni lokal w swoim mieście, przystosowałam go do nowej działalności i teraz zapraszam już swoich klientów (których niemałe grono się uzbierało 😊) do mojego własnego studia w Tychach.

SF: Przesłanie?

AW: Nie poddawać się. Nie rezygnować z marzeń.  Nie wymyślać powodów, dla których odrzuca się zmiany, które mogą człowieka uszczęśliwić. A zwłaszcza nie robić tego w dojrzałym wieku. Wielu ludzi w moim wieku uważa, że dotarli już do szczytu możliwości, że to już jest to. Ja nie chcę nawet wyobrazić sobie sytuacji, w której osiadłam na laurach i nie osiągnęłam tego, co mam. Trzeba wykorzystać cały swój potencjał, przed samym sobą roztoczyć perspektywy, zrobić plany i trzymać się ich dopóki nie osiągnie się celu. Jeśli jest chęć i możliwości, trzeba podążać za tym, co przyniesie nam radość. Ja tak zrobiłam, zdecydowałam się na zmiany i robiłam wszystko, aby zrealizować marzenia. I tak sobie myślę, że to nie jest jeszcze moje ostatnie słowo 😉.

 

Studio tatuażu TATTOO INN

 

Studio tatuażu artystycznego Tattoo Inn mieści się w Tychach przy al. Niepodłegłości 87/26. Więcej informacji o działalności pani Aleksandry znajdą Państwo na stronie https://tattoo-inn.com/ i na profilu Facebookowym https://www.facebook.com/Tattooinnstudio/